Średni kurs szwajcarskiej waluty przekroczył bowiem w ubiegłym tygodniu 3,1 zł. W ciągu kwartału wzrósł o ok. 15 proc. Trudno uznać, nawet największym optymistom, że nic się nie wydarzyło, i tłumaczyć sobie: przecież to zobowiązanie wieloletnie...
Frankowicze mają jednak szczęście, bo stopy procentowe w Szwajcarii są ciągle na tyle niskie, że sytuacja nie jest krytyczna. Chyba że zadłużali się w szwajcarskiej walucie na skraju swojej zdolności kredytowej latem 2008 r., gdy frank kosztował 1,98 zł. Nawet niski Libor w połączeniu z niewielką marżą kredytową w tym wypadku nie pomoże. Kurs waluty poszedł bowiem w górę o połowę.
Nie namawiam więc tym bardziej do zamiany kredytu frankowego na inny ani zmiany waluty zobowiązania. Każda operacja wiążąca się ze spłatą zadłużenia w CHF przy obecnym kursie odbije się czkawką.
Jak wysokie mogą być straty związane z ryzykiem walutowym? Może niech policzą je ci, którzy dziś planują zadłużenie się na mieszkanie w obcej walucie.