Zawalony dach, naruszona konstrukcja, porozrzucane cegły i gruz. Tak dziś wygląda ponadstuletnia parowozownia [link=http://www.zyciewarszawy.pl]przy ul. Wileńskiej[/link], którą rok temu próbował rozebrać deweloper – spółka Budrem z Ostrowa Wielkopolskiego. Kilka dni temu firma otrzymała zgodę od Zarządu Dróg Miejskich na zajęcie pasa ruchu od strony al. Solidarności na ten i następny weekend.
[srodtytul]Chcą apartamentowiec[/srodtytul]
Mieszkańcy Pragi-Północ i społecznicy zajmujący się ochroną zabytków obawiają się, że deweloper do końca zniszczy budynek. – Parowozownia to unikatowy obiekt ze względu na rzadko spotykaną konstrukcję z XIX wieku. Budynek powinien zostać odbudowany. Jego połowa jeszcze istnieje – mówi Janusz Sujecki z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy.
Firma Budrem nie chce przyznać, czy zamierza dokończyć rozbiórkę. Pytany przez nas o to w piątek Bogdan Szombara, dyrektor ds. technicznych, unikał odpowiedzi. – Wróciłem dopiero z urlopu. Ale przyjmuję, że coś takiego rzeczywiście może się stać – stwierdził. I odesłał nas do dyrektora handlowego Waldemara Zdziabka. Niestety nie udało się nam z nim skontaktować, nie było go w biurze, nie oddzwonił do redakcji.
Deweloper na swojej działce, na której wciąż stoi parowozownia, zamierza postawić apartamentowiec z częścią usługowo-handlową na dole. Od ponad roku ma już pozwolenie na budowę.