Mieszkania oddane do użytku w 2010 r., stanowią około 3 proc. wszystkich ofert na rynku wtórnym w Warszawie. Natomiast lokale oddane po 2005 r., które wróciły do obrotu, stanowią już 23 proc. mieszkań na stołecznym rynku wtórnym – podaje agencja Emmerson.
– Wśród „tegorocznych” ofert mamy np. 50 mkw. przy ul. Grójeckiej na Ochocie (9,1 tys. zł za mkw.), 31 mkw. przy ul. Górczewskiej na Bemowie (10,79 tys. zł) czy 103 mkw. przy ul. Hortensji w Wawrze (4,8 tys. zł) – wylicza Krzysztof Nowak z działu badań i analiz firmy Emmerson. Dodaje, że najwięcej nowych mieszkań z drugiej ręki jest na Mokotowie, Śródmieściu i Wilanowie.
[srodtytul]Wątpliwy zysk[/srodtytul]
– Wśród mieszkań oddanych po 2005 r., które trafiły na rynek wtórny, najwięcej jest lokali z 2008 r. Były one kupowane w trakcie tak zwanej górki cenowej, często jako lokata kapitału, w celach spekulacyjnych albo z myślą o wynajmie. Właściciele wystawiają je na sprzedaż, by odzyskać kapitał, nawet ze stratą – ocenia przedstawiciel Emmersona.
Pośrednik Cezary Szubielski, szef żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, dodaje, że ponad dwa lata temu, czyli w czasie, gdy dziś oddawane inwestycje były projektowane, mieliśmy do czynienia z zupełnie innym rynkiem. – Ceny były zdecydowanie wyższe, a popyt większy. Trzeba się więc liczyć, że taka inwestycja nie przyniesie zysku. Mieszkania, które wtedy sprzedawały się u deweloperów po 8 tys. zł za mkw., dziś (w podobnym standardzie i lokalizacji) można kupić za 7 tys. zł za mkw. – mówi Cezary Szubielski.