W środę [b]przed nidzickim Sądem Rejonowym (sygnatura akt I C 45/10)[/b] odbyła się rozprawa o wydanie i opuszczenie gospodarstwa w Kanigowie przez rodzinę Smolińskich mieszkających tam od 1983 r.. Pozew złożył Heinrich Lukaschewski, który wyemigrował do Niemiec, a rok temu wyrokiem polskiego sądu nieruchomość odzyskał. Skarga kasacyjna złożona przez Prokuratorię Generalną została odrzucona przez Sąd Najwyższy.
Władze PRL po przekazaniu gospodarstwa rodzinie Smolińskich, nie dokonały zmian w księdze wieczystej. Teraz właściciel chce eksmitować pięć mieszkającym w domu rodzin klanu Smolińskich. Podczas środowej rozprawy reprezentujący pozwanych radca Lech Obara wystąpił o „zatrzymanie gospodarstwa (...) aż do chwili zaspokojenia przez powoda przysługujących roszczeń o zwrot uzasadnionych wydatków i nakładów”.
– Obliczyliśmy dokładnie poniesione koszty. Mamy faktury, wyliczenia specjalistów i zeznania świadków. Do tego w czasie swych pobytów w Kanigowie (lata 80. i 90.) Heinrich Lukaschewski nigdy nie kwestionował zakresu wykonywanych nakładów. Wręcz był zadowolony, że nieruchomość ma godnego gospodarza – przypomina w rozmowie z „Rz” Lech Obara.
[b]Szczegółowe wyliczenia dotyczą m.in. remontu domu (59,9 tys. zł) oraz obory i stodoły (w sumie 70,5 tys. zł). Nakłady związane z zarządzaniem nieruchomością przez 27 lat to 421 tys. zł: nakłady na utrzymanie pól – 135 tys. zł. [/b]
Nidzicki sąd dopuścił dowody i świadków do dalszego postępowania.