Dziś sfinalizowanie transakcji sprzedaży mieszkania zależy od zdolności kredytowej potencjalnego nabywcy. Dlatego najważniejsze atuty oferty to: przecena, upust czy obniżka stawki wywoławczej.
– Nawet jeśli kupcowi bardzo odpowiada konkretna nieruchomość, nadal negocjuje stawkę i jest gotów poczekać albo po prostu szuka dalej – tłumaczy Olimpia Bronowicka, rzecznik Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Zdaniem pośredników najlepszym czasem na rynku nieruchomości był koniec lat 90. – Wtedy klasa średnia wyprowadzała się na przedmieścia do pięknych, wymarzonych domów. Od 2007 r. rynek jest w zapaści, a oczekiwania klientów stopniowo studzone są malejącą zdolnością kredytową i nadal zbyt wysokimi cenami nieruchomości – mówi Joanna Lebiedź z biura nieruchomości Lebiedź i Lebiedź.
Jeszcze kilka lat temu kupowano chętnie mieszkania o dużych metrażach, np. trzy pokoje o pow. 90 – 120 mkw. albo dwa o pow. 50 – 60 mkw.
– Obecnie klienci są bardziej wymagający, oczekują wyższego standardu nieruchomości i lepszych warunków zawierania transakcji. Nadal mocno negocjują warunki sprzedaży, a przede wszystkim oczywiście cenę. Poszukują mieszkań mniejszych, bardziej funkcjonalnych, tzw. oszczędnych, np. dwupokojowych do 50 mkw. lub trzypokojowych do 80 – 90 mkw. – wylicza Karolina Brzezińska z RE/MAX Top Nieruchomości.