Coraz wyraźniej daje o sobie znać konflikt interesów spadkobierców właścicieli pałaców, dworów i parków z samorządami, które różnymi sposobami starają się zapobiec utracie tych nieruchomości.
Taki spór dotyczy renesansowego zamku u stóp góry Jasień w Suchej Beskidzkiej (Małopolska). O jego zwrot wystąpili spadkobiercy Juliusza Tarnowskiego, ostatniego właściciela majątku ziemskiego, na terenie którego znajduje się zabytek.
Odrestaurowany zamek, w którym mieszczą się muzeum, ośrodek kultury, Wyższa Szkoła Turystyki i Ekologii, hotel oraz restauracja, należy obecnie do gminy. Jej władze odwołały się ostatnio do ministra rolnictwa od decyzji wojewody małopolskiego. Stwierdził on, że zamek nie podpadał pod dekret o reformie rolnej z 1944 r., czyli nie powinien zostać przejęty przez państwo. Jakie jest uzasadnienie? Wojewoda uznał, że zabytek nie stanowił nieruchomości ziemskiej o charakterze rolniczym, miał charakter mieszkalny i nie był funkcjonalnie związany z rolną częścią majątku ziemskiego. Kilka lat temu, w 2004 r., decyzja wojewody była inna – ustalił, że zamek został objęty dekretem o reformie rolnej. Po odwołaniach sprawa do niego wróciła.
Takie jest też stanowisko gminy, która uznaje, że w myśl dekretu o reformie rolnej siedziba właściciela nieruchomości ziemskiej podlegała przejęciu jako jej część, a majątek ziemski służył utrzymaniu zamku.
– Narastają konflikty, ponieważ od jakiegoś czasu obserwujemy nie tylko zmianę orzecznictwa sądowego, ale i zmianę nastawienia wojewodów do roszczeń reprywatyzacyjnych. Decyzja dotycząca zamku w Suchej Beskidzkiej jest tylko jednym z przykładów – zauważa adwokat Piotr Boroń z Kancelarii Góralczyk, Rychlicki, Boroń w Krakowie, reprezentujący w tej sprawie rodzinę Tarnowskich.