Różnica miedzy cenami ofertowymi a transakcyjnymi się jednak zmniejsza. Z wyliczeń Emmersona wynika, że w styczniu br. wyniosła ona ponad 13,3 tys. zł (dane dla Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Poznania i Gdańska, na podstawie transakcji w tych miastach).
W grudniu ub.r. kupujący mieszkanie na rynku wtórnym w tych miastach mogli liczyć na przeciętny rabat w wysokości 15,8 tys. zł, a w listopadzie - 15,4 tys. zł. (Patrz: Średnia różnica między ceną transakcyjną a ofertową).
- Co ciekawe: mimo że rynek nieruchomości nie jest w tak dobrej kondycji, jak w latach największego boomu, czyli w 2006 i 2007 r., to jednak w ostatnim czasie zdarzają się także transakcje, kiedy to ostatecznie uzgodniona cena jest wyższa od tej wyjściowej - podkreśla Jarosław Mikołaj Skoczeń z Emmersona.
I podaje przykład: 49-metrowe mieszkanie w Warszawie właściciel sprzedał o 35 tys. zł drożej niż początkowo planował. - Takie sytuacje są jednak rzadkie. Zdarza się tak w przypadku najbardziej atrakcyjnych mieszkań, które cieszą się sporym zainteresowaniem potencjalnych kupców - zastrzega Jarosław Mikołaj Skoczeń.
Dodaje, że częściej zdarza się tak, że sprzedający jest skłonny dać większy od przeciętnego rabat. - W ostatnim miesiącu największa obniżka wyniosła w stolicy ponad 410 tys. zł. Było to jednak tylko ok. 15 proc. pierwotnej ceny mieszkania - podaje Skoczeń.