Pośrednik Paweł Zeliaś z firmy SalonDomow.pl szacuje, że używane mieszkania w cenie poniżej 5 tys. zł za mkw. stanowią nie więcej niż 1 proc. całej stołecznej oferty rynku wtórnego. – W systemie MLS, gdzie prezentowane są oferty na wyłączność z ponad 500 agencji nieruchomości, takich ogłoszeń jest zaledwie kilka – mówi Paweł Zeliaś. – Jednak takich ofert przybywa i będzie przybywać. Rynek wtórny jest powiązany z rynkiem pierwotnym, a na tym ostatnim deweloperzy obniżają ceny i nic nie wskazuje na zmianę tego trendu.
Przeważnie duże
Paweł Zeliaś przypomina, że mieszkań do sprzedaży jest coraz więcej, a siła nabywcza i zdolność kredytowa klientów maleją. – Ceny będą więc spadać. Oczywiście nie z tygodnia na tydzień, ale na pewno z kwartału na kwartał. Spadki w ujęciu rocznym mogą sięgnąć 10 proc. – prognozuje Paweł Zeliaś. – Nieruchomościowa bańka w Europie odbije się też na naszym rynku, choć nasze banki były zdecydowanie ostrożniejsze.
Pośrednik Cezary Szubielski, dyrektor żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, zgadza się, że ceny mieszkań będą jeszcze spadać. – Nie liczę jednak na spadek średnich stawek za mkw. poniżej 5 tys. zł. Przypuszczam, że w Warszawie przeciętne ceny mkw. powinny spaść do 5,5 tys. zł, przy czym minimalne stawki nie powinny być niższe niż 4,6 tys. zł za mkw. – szacuje Szubielski.
Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse & Partnerzy ocenia z kolei, że pula mieszkań do 5 tys. zł za mkw. w najbliższym czasie nie powinna się raczej zwiększać. – Średnia cena mkw. używanego mieszkania w Warszawie to 7,3 tys. zł. Do poziomu 5 tys. zł jeszcze daleko – mówi Marcin Jańczuk.
Jak zauważa Paweł Zeliaś, najwięcej mieszkań w cenie do 5 tys. zł jest na Białołęce. – Prym wiedzie ul. Pasłęcka. Dostępne są też oferty z Pragi-Północ i z Wesołej – podaje Paweł Zeliaś. – Takie oferty trafiają się także na Ursynowie, ale są to przeważnie duże mieszkania w domach w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej.