Ile kosztują mieszkania w miastach olimpijskich

Przed igrzyskami sportowymi ceny nieruchomości idą w górę. Czy warto inwestować w mieszkania w miastach olimpijskich?

Publikacja: 01.08.2012 12:09

Ile kosztują mieszkania w miastach olimpijskich

Foto: Fotorzepa, Darek Gorajski DG Darek Gorajski

Za 75-metrowy apartament w centrum Londynu trzeba dziś zapłacić równowartość prawie 4,7 mln złotych - podaje Home Broker. Analitycy tej firmy wyliczają, że w ostatnich 12 miesiącach średnia wartość nieruchomości wzrosła w Londynie o ponad 9 proc.

- Czy za rok wynik też będzie tak optymistyczny? Wydawałoby się, że dzięki organizacji tak dużej imprezy sportowej rozwija się infrastruktura i rośnie popularność danej lokalizacji, co powinno sprzyjać wycenom nieruchomości - mówi Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości w Home Broker. - Niestety historia letnich olimpiad tego nie potwierdza. Pogorszenie na rynkach widoczne było w rok po organizacji igrzysk w Pekinie, Atenach i Atlancie. Inaczej było jedynie w Sydney - dodaje analityk.

Według niego jeśli ktoś zamierza zainwestować w nieruchomość w mieście organizującym sportową imprezę, musi się do tego odpowiednio wcześnie przygotować. - W Pekinie w ciągu roku przed organizacją igrzysk ceny nieruchomości wzrosły aż o ponad 24 proc. - podaje Bartosz Turek. - Po igrzyskach dynamika wyraźnie wyhamowała. W połowie 2009 roku w Pekinie płacono za nieruchomości przeciętnie o 2,6 proc. więcej niż w czasie imprezy sportowej. Wciąż były to jednak wzrosty - przyznaje analityk.

Podkreśla, że inaczej sytuacja wyglądała w Atenach, gdzie igrzyska odbywały się w 2004 roku. - W ciągu roku przed tą imprezą przeciętna nieruchomość traciła na wartości ok. 0,3 proc. W rok później było to już -5,4 proc. W Atlancie wzrost cen zwolnił z 5,3 proc. przed igrzyskami do 2,8 proc. po ich zakończeniu - podaje Home Broker.

Patrz: Charakterystyka rynków nieruchomości w miastach organizujących letnie igrzyska olimpijskie

Bartosz Turek zauważa, że inaczej było w przypadku Sydney. - Tam w rok po organizacji igrzysk w 2000 roku dynamika wzrostu cen była wyższa niż rok przed imprezą. - Wzrosty wynosiły odpowiednio 10,7  i 7,5 proc.  - wylicza analityk. -Nie powinno to jednak dziwić. Australijski rynek nieruchomości nie zwykł podążać za ogólnymi trendami. Przykładem może być kryzys, za którego początek powszechnie uważa się upadek Lehman Brothers. Bank ogłosił upadłość 15 września 2008 roku. W wielu krajach (np. Bułgaria, Irlandia, Hiszpania, USA, Polska) kryzys spowodował sporą korektę cen nieruchomości. W Australii natomiast kryzys po dziś dzień nie przerwał trendu wzrostowego - mówi Bartosz Turek.

Analityk przypomina, że w Londynie ostatnie 12 miesięcy przyniosły bardzo duży wzrost wycen nieruchomości - o 9,2 proc. - Gdyby przyszłość przyniosła podobne zmiany, jak w przypadku Aten, Pekinu czy Atlanty, można prognozować, że w perspektywie kolejnych 12 miesięcy dynamika wzrostu cen przynajmniej zwolni - mówi Bartosz Turek. - Warto też zaznaczyć, że nieruchomości w Londynie należą do najdroższych spośród pięciu miast organizujących ostatnie letnie igrzyska. Zgodnie z danymi publikowanymi przez portal Global Property Guide, za 75-metrowy apartament w centrum Londynu trzeba dziś zapłacić ponad 871 tys. funtów (równowartość prawie 4,7 mln złotych). Dla porównania - w Atenach jest to dziś 345 tys. euro (1,4 mln zł), w Pekinie 466 tys. dolarów (1,6 mln zł), a w Sydney 673 tys. dolarów australijskich (2,5 mln zł). Z kolei jak donosi portal Zillow, przeciętna cena transakcyjna domu w pięciu najdroższych lokalizacjach Atlanty wynosi dziś 856 tys. dolarów amerykańskich (równowartość niecałych 3 mln złotych) - podaje analityk.

Z danych Home Brokera wynika, że w czasie igrzysk w Pekinie za nieruchomość, która dziś jest warta 466 tys. dolarów trzeba było zapłacić kilka tysięcy więcej. - W Atenach w 2004 roku było to przeciętnie 426 tys. euro, w Sydney 434 tys. dolarów australijskich, a w Atlancie 844 tys. dolarów amerykańskich. Do dziś dzień osoba, która kupiłaby taką nieruchomość w momencie organizacji igrzysk zanotowałaby stratę w Atenach na poziomie 19 proc., a w Pekinie - 1 proc. Natomiast w Atlancie zysk wyniósłby skromne 1 proc., ale w Sydney aż 55 proc. - liczy Home Broker.

Analitycy przestrzegają jednak, że polski inwestor, którego kusi perspektywa zysków, które można osiągnąć w Australii, musi pamiętać o ryzyku związanym z tego typu inwestycjami. - Spadek wartości złotego (wzrost notowań innych walut) sprzyja inwestycjom zagranicznym, gdyż zarówno przeliczony na złote czynsz najmu, jak i wyrażona w złotych wartość nieruchomości za granicą rosną wraz z kolejną przeceną naszej waluty - mówi Bartosz Turek. - Odwrotnie jest w przypadku umocnienia złotego (wtedy waluty zagraniczne „tanieją" względem złotego).

Za 75-metrowy apartament w centrum Londynu trzeba dziś zapłacić równowartość prawie 4,7 mln złotych - podaje Home Broker. Analitycy tej firmy wyliczają, że w ostatnich 12 miesiącach średnia wartość nieruchomości wzrosła w Londynie o ponad 9 proc.

- Czy za rok wynik też będzie tak optymistyczny? Wydawałoby się, że dzięki organizacji tak dużej imprezy sportowej rozwija się infrastruktura i rośnie popularność danej lokalizacji, co powinno sprzyjać wycenom nieruchomości - mówi Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości w Home Broker. - Niestety historia letnich olimpiad tego nie potwierdza. Pogorszenie na rynkach widoczne było w rok po organizacji igrzysk w Pekinie, Atenach i Atlancie. Inaczej było jedynie w Sydney - dodaje analityk.

Pozostało 84% artykułu
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Rok rozczarowań w dziedzinie nieruchomości i budownictwa