Będzie w czym przebierać

Ceny wielu mieszkań będą musiały jeszcze spaść, aby znaleźli się kupcy. Rabaty nie będą więc rzadkością

Publikacja: 23.12.2012 23:26

Będzie w czym przebierać

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Mariusz Kania, prezes sieciowej agencji Metrohouse & Partnerzy, podkreśla, że ponurą prognozę, iż nadchodzący rok będzie trudny dla rynku nieruchomości, słyszymy już od trzech lat. – Gdyby miała się ona sprawdzić w każdym nowym roku, to większość deweloperów lub pośredników już dawno powinna zrezygnować z prowadzenia działalności – mówi Mariusz Kania. – Nie mieliśmy jednak jeszcze tak dużej podaży mieszkań. Pośrednicy mają więc co sprzedawać. Deweloperzy, wobec wydłużającego się czasu sprzedaży, liczą na wsparcie agencji nieruchomości, które mają bazę danych o klientach zainteresowanych zakupem – podkreśla.

Zyska rynek wtórny

Zdaniem Mariusza Kani brak dopłat do kredytów w 2013 r. zrównoważy rynki wtórny i pierwotny. – Dzięki temu dopłaty z RNS przestaną być decydującym kryterium przy zakupie nieruchomości. Zyska na tym rynek wtórny, przynajmniej do czasu, kiedy pojawi się nowy program „Mieszkanie dla młodych", faworyzujący rynek deweloperski – ocenia Kania.

Według Marcina Drogomireckiego, analityka z portalu Domy.pl, na rynek nieruchomości dobrze wpłynęłoby ożywienie całej gospodarki. – Tylko mający pracę, dobrze zarabiający i patrzący z optymizmem w przyszłość ludzie będą skłonni do kupowania mieszkań, domów i działek oraz do lokowania swojego kapitału w nieruchomościach – tłumaczy Marcin Drogomirecki. – Początek przyszłego roku na rynku nieruchomości może być trudny –  dodaje analityk.

Z kolei Zbigniew Juroszek, prezes spółki deweloperskiej Atal, ocenia, że czarne scenariusze dla rynku mieszkaniowego są przesadzone. – Dobre mieszkania zawsze znajdą nabywców. Zapotrzebowanie na nie się utrzyma. Są deweloperzy, którzy dowodzą, że można sobie radzić także bez wsparcia programu „Rodzina na swoim" – podkreśla Zbigniew Juroszek.

Jego zdaniem rynek w przyszłym roku będzie kształtowało wiele czynników. – Kluczowe będą decyzje Rady Polityki Pieniężnej i Komisji Nadzoru Finansowego, które mogą ułatwić dostęp do kredytów. Ostatnie obniżki stóp procentowych przez RPP spowodują, że raty kredytów będą niższe i równocześnie zdolność kredytowa większa – tłumaczy prezes Atala. – Ożywienie na rynku może przynieść nowy program „Mieszkanie dla młodych",  bo obejmie tylko lokale z rynku pierwotnego – dodaje.

Zbigniew Juroszek zwraca uwagę, że mijający rok przyniósł nasycenie rynku, więc w najbliższym czasie deweloperzy skupią się na wyprzedaży zrealizowanych inwestycji. – Wzrost popytu na mieszkania może nastąpić poprzez dostosowanie oferowanego produktu do rynkowej sytuacji. Przede wszystkim trzeba urealnić ceny. Wartość mieszkań bywa bowiem zawyżona – mówi  Juraszek.

Co się sprzeda

Małgorzata Ostrowska, dyrektor pionu handlowego w J.W. Construction Holding, potwierdza, że na trudne czasy trzeba przygotować atrakcyjną ofertę. Jej zdaniem wysoki standard, dobra architektura i świetna lokalizacja zagwarantują sukces na rynku mieszkań.

– W przyszłym roku będziemy śledzić dalsze prace nad uruchomieniem kolejnego programu rządowych dopłat. Na szczęście stopy procentowe zaczęły spadać i możemy mieć nadzieję, że już na początku 2013 r. banki przygotują ofertę kredytową dla klientów o mniej zasobnych portfelach – mówi Małgorzata Ostrowska.

Z kolei Artur Pietraszewski, dyrektor sprzedaży i marketingu w Gant Development, ocenia, że rynek mieszkaniowy jest w fazie recesji, a jej symptomy, takie jak nadpodaż i spadki cen, pod koniec br. podlegają silnemu wzmocnieniu m.in. na skutek zamykania programu „Rodzina na swoim", negatywnych sygnałów z gospodarki i niepewności zatrudnienia. – Na rynek nieruchomości wpływ mają także czynniki irracjonalne, np. przekonanie, że będzie jeszcze gorzej i jeszcze taniej. Doświadczenie pokazuje, że taki stan może być krótkotrwały – tłumaczy Artur Pietraszewski.

Jego zdaniem zanim na rynku deweloperskim dojdzie do szybkich wzrostów, czeka nas trudna próba sił. – Z tej perspektywy 2013 rok jawi się jako czas, w którym boleśnie się okaże, kto buduje zgodnie z długoterminową strategią obliczoną na stabilizację obrotu i przychodów, a kto po prostu buduje, bo akurat udało mu się sprzedać  kilka mieszkań czy uruchomić po długim czekaniu bankowe finansowanie. Działalność deweloperska wymaga doświadczenia i umiejętności przewidywania, w której fazie cyklu możemy się znaleźć, kończąc inwestycję – podkreśla Artur Pietraszewski. – Dynamicznie zmieniające się rynkowe otoczenie nie będzie w 2013 roku ułatwiać tych przewidywań. Ale już dziś widać, że doświadczeni międzynarodowi gracze inwestycyjni budują sobie w Polsce przyczółki na lepsze czasy na rynku mieszkaniowym. Tegoroczna aktywność międzynarodowych funduszy, które zdecydowały się np. na zakup od Ministerstwa Skarbu aktywów Mebli Emilia, istotnych pakietów w giełdowych spółkach Polnord i Gant, pokazuje, że liczą oni na poprawę koniunktury na rynku mieszkaniowym w średniookresowej perspektywie – dodaje.

Zdaniem dyrektora z Ganta zapewne nie można liczyć na gwałtowne zwiększenie liczby kredytów hipotecznych, ale jakikolwiek sygnał, że deweloperka mieszkaniowa jest rynkiem o przewidywalnym poziomie ryzyka, byłby dla branży cenny. – Trzeba mieć też nadzieję, że interesy Skarbu Państwa nie będą sprzyjać fiskalizacji w procesie budowlanym i prowadzić do gwałtownych zmian otoczenia prawnego – mówi Pietraszewski. Branży deweloperskiej życzy przede wszystkim opanowania i spokoju.

Wojna cenowa trwa

–  To właśnie nerwowe zachowania części uczestników rynku doprowadziły w czwartym kwartale mijającego roku do prawdziwej wojny cenowej ukrywanej pod marketingowymi hasłami  „mikołajowych promocji" i „ostatniej szansy na RNS" – mówi dyrektor z Ganta. –  Życzyłbym także umiejętności planowania uwzględniającej, że koszty obsługi i rynkowej komunikacji projektu trzeba dziś ponosić w znacznie dłuższym okresie. Rok 2013 powinien być przede wszystkim rokiem umiaru, w którym powtórzenie wyników sprzedaży z 2012 roku powinno być traktowane jako prawdziwy sukces.

Sławomir Horbaczewski, wiceprezes zarządu spółki Marvipol, ocenia, że przyszły rok w branży nieruchomości będzie nieco lepszy niż bieżący, ale znacznie gorszy niż rok 2014.

– Nie zapominajmy, że gospodarka regularnie przechodzi różne fazy cyklu koniunkturalnego. Okresy osłabienia są rzeczą naturalną. Niemniej jednak po każdym załamaniu nadchodzi lepszy czas. Popyt na mieszkania jest, był i będzie. Trzeba jednak odpowiednio dostosować podaż do wymagań rynku – podkreśla Sławomir Horbaczewski.

Robert Barszcz, dyrektor Działu Nieruchomości Mieszkaniowych w Ober-Haus

Klienci, wykorzystując sytuację nadpodaży mieszkań, zwykle liczą na możliwość negocjacji ceny. W większości zawieranych transakcji doprowadzają do obniżki stawki wyjściowej o 10–15 proc. Z drugiej strony właściciele najczęściej zakładają pewien poziom negocjacji i ostatecznie cena transakcyjna jest niższa niż ofertowa.

Sytuacje, w których stawka transakcyjna jest wyższa od ofertowej, mają więc miejsce niezwykle rzadko i tylko w przypadku mieszkań bardzo atrakcyjnych lub niewielkich, albo w unikatowych lokalizacjach, gdzie lokale rzadko wystawiane są na sprzedaż, lub w tym samym momencie pojawia się kilku zainteresowanych, albo gdy cena ofertowa nieruchomości jest znacznie niższa od rynkowej.

Sporadycznie takie transakcje obejmują też mieszkania w kamienicach po rewitalizacji w ścisłym centrum miasta, cieszące się zainteresowaniem, a których ceny zostały i tak już mocno obniżone w ciągu ostatnich miesięcy. Właściciel może też zaproponować cenę niższą od wartości rynkowej, by szybko sprzedać lokal za gotówkę.     —kad

Wszędzie doszło do obniżek

W ciągu ostatnich 12 miesięcy stawki za mieszkania nowe i używane spadły, w zależności od miasta, o kilka lub nawet kilkanaście procent.

- Jak podaje redNet Property Group, średnia cena ofertowa za nowe „M" w Warszawie wynosi dziś 7,6 tys. zł za mkw. Rok temu sięgała 8,2 tys. zł za mkw. (spadek o 8 proc.) Natomiast na warszawskim rynku wtórnym ceny lokali spadły z 8,8 do 8,5 tys. zł za mkw. – podaje serwis Domy.pl.

- We Wrocławiu mieszkania od dewelopera w ciągu roku potaniały o 9 proc. W listopadzie 2011 r. deweloperzy chcieli przeciętnie 6,6 tys. zł za mkw., a dziś – ok. 6,1 tys. zł za mkw. Natomiast stawki za lokale z drugiej ręki spadły o ponad 8 proc. r./r. – z 6,5 tys. zł do ok. 6 tys. zł za mkw.

- W Krakowie nowe lokale kosztują średnio o ok. 6,4 tys. zł za mkw., gdy rok temu było to prawie 7 tys. zł (spadek o 8 proc.). Z kolei na rynku wtórnym mieszkania przeciętnie potaniały o 5 proc. – z 7,3 do ok. 6,9 tys. zł za mkw.

- W Gdańsku nowe lokale potaniały aż o 14 proc. – z ponad 6,3 tys. zł w listopadzie 2011 r. do ok. 5,4 tys. zł za metr obecnie – wylicza serwis redNet Property Group. Mieszkania używane tanieją wolniej, w ciągu roku ich ceny ofertowe spadły o ok. 4 proc. (z 6,2 do ok. 6 tys. zł za mkw.) – wg Domy.pl      —kad

Mariusz Kania, prezes sieciowej agencji Metrohouse & Partnerzy, podkreśla, że ponurą prognozę, iż nadchodzący rok będzie trudny dla rynku nieruchomości, słyszymy już od trzech lat. – Gdyby miała się ona sprawdzić w każdym nowym roku, to większość deweloperów lub pośredników już dawno powinna zrezygnować z prowadzenia działalności – mówi Mariusz Kania. – Nie mieliśmy jednak jeszcze tak dużej podaży mieszkań. Pośrednicy mają więc co sprzedawać. Deweloperzy, wobec wydłużającego się czasu sprzedaży, liczą na wsparcie agencji nieruchomości, które mają bazę danych o klientach zainteresowanych zakupem – podkreśla.

Pozostało 93% artykułu
Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie