Reklama

Trudno wybudować dom blisko Parku Narodowego

Dyrekcja parku sprzeciwia się budowie domu w jego sąsiedztwie, mimo że obok powstało już całe osiedle

Publikacja: 20.07.2013 09:20

Walka o działki w podwarszawskim Komorowie trwa już sześć lat. Ich właścicielka Joanna Piotrowska chciałaby postawić na swojej ziemi dom, ale dyrekcja pobliskiego Kampinoskiego Parku Narodowego zaciekle broni naturalnego krajobrazu przyrodniczego. Tymczasem kilka metrów dalej, po przeciwnej stronie drogi, bez przeszkód wyrosło całe osiedle mieszkaniowe prywatnego biznesmena.

Pierwszy wniosek o pozwolenie na zabudowę swoich działek Joanna Piotrowska złożyła już w marcu 2007 r. Wówczas dyrekcja oddalonego o ponad kilometr Kampinoskiego Parku Narodowego stwierdziła, że powstałe w tym miejscu budynki mieszkalne zniszczyłyby naturalne środowisko i krajobraz.

Nie mam nic przeciwko, ale się nie zgadzam

Właścicielce działek zarzucono też, że chce zaburzyć obszar chroniony Natura 2000, bogaty w unikalne gatunki ptaków i roślin, a sama działka leży zbyt blisko Kanału Olszowieckiego, który odprowadza wodę z parku, co powoduje, że teren jest podmokły.

Mirosław Markowski, wicedyrektor Kampinoskiego Parku Narodowego, tłumaczy, że nie ma nic przeciwko temu, by Piotrowska wybudowała sobie dom.

– Nieporozumienie między nami wynika z tego, że nie powstały dotychczas przepisy regulujące zagospodarowanie terenów graniczących z obszarami chronionymi – tłumaczy.

Reklama
Reklama

Tymczasem warszawskie starostwo powiatowe, marszałek województwa mazowieckiego i wojewoda mazowiecki, którzy faktycznie mają kompetencje do wydawania postanowień w sprawie budowania nieruchomości, nie mieli żadnych zastrzeżeń   do zabudowy spornego terenu.

Mimo że biegli nie znaleźli rzadkich gatunków roślin, dyrekcja parku nie ustępuje

Już kilka miesięcy od daty wpływu pierwszego wniosku o pozwolenie na zabudowę działek ówczesny minister środowiska Jan Szyszko pierwszy zarzucił dyrekcji parku, że naruszyła przepisy ustawy o ochronie przyrody i przekroczyła uprawnienia.

Mimo to bój w sądzie trwał w najlepsze przez lata. Sprawa przechodziła przez ręce kolejnych ministrów środowiska. Dyrekcja parku nie zamierzała   ustąpić. Powołano więc dziesiątki ekspertów i biegłych. W grudniu 2009 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że nakazów ochrony przyrody nie należy stosować poza granicami parku. W 2010 r. na działkach Piotrowskiej eksperci nie znaleźli też rzadkich, objętych ochroną gatunków roślin.

Dyrekcja parku stwierdziła jednak, że wizja lokalna została przeprowadzona zimą, kiedy trudno o bujną roślinność.

A co z osiedlem mieszkaniowym, które bez przeszkód wybudowała należąca do Piotra Wasermanna prywatna firma Oy Polska, i to zaledwie sześć metrów dalej?

Reklama
Reklama

Bez przeszkód buduje tylko biznesmen

Z biznesmenem skontaktować się nie można. Jego komórka nie odpowiada, a pod widniejącym w sieci adresem firmy obracającej nieruchomościami jest prywatne mieszkanie. O Piotrze Wasermannie nikt nie wie. Wicedyrektor Kampinoskiego Parku Narodowego pytany o niego również twierdzi, że pierwszy raz słyszy to nazwisko. Podejrzewa, iż firma upadła.

– Zabudowania, które powstały na terenie należącym do Oy Polska, wyglądają na opuszczone i niezamieszkane – mówi Markowski. I potwierdza, że choć działki Wasermanna sąsiadują z działkami Piotrowskiej, to nikt nie sprzeciwiał się ich zabudowaniu. – Tylko dlatego, że działki firmy Oy są położone w pobliżu Wysoczyzny Błońskiej, gdzie zabudowania nie stanowią już zagrożenia dla środowiska – dodaje.

Minister z karą grzywny

Z końcem 2011 r. Ministerstwo Środowiska również przyznało, że ani szef resortu, ani dyrektor parku nie mają kompetencji do uzgadniania tego rodzaju inwestycji.

Joanna Piotrowska stale zwraca uwagę, że opinie biegłych mówią jednoznacznie, że na jej działce nie ma objętych ochroną roślin i zwierząt. Mimo to dyrekcja parku trwa przy swoim. Sąd więc, po raz kolejny, nakazał udowodnić ich występowanie. Bez skutku. W kwietniu 2013 r. WSA skazał ministra na grzywnę za to, że nie odniósł się w wyznaczonym przez sąd terminie do skarg Piotrowskiej.

– Ponieważ sprawa dotyczy jedynie przekroczenia przez ministerstwo terminów odpowiedzi, nie złożyliśmy kasacji. Analizujemy, jak uregulować podobne kwestie dla wszystkich parków narodowych, aby w przyszłości uniknąć niejasności – mówi Paweł Mikusek, rzecznik resortu środowiska.

Tymczasem Joanna Piotrowska nadal nie ma pozwolenia na zabudowanie własnej ziemi. Cierpliwie czeka na finał sprawy w sądzie. Zapewnia, że nie przestanie walczyć.

Reklama
Reklama

Mirosław Markowski uważa jednak, że walka nie ma sensu. Sugeruje, by Piotrowska wybudowała sobie dom po przeciwnej stronie drogi, w sąsiedztwie firmy Oy Polska. – Zabudowania tego terenu nie będą stanowiły zagrożenia dla naturalnego środowiska – zapewnia Markowski.

Walka o działki w podwarszawskim Komorowie trwa już sześć lat. Ich właścicielka Joanna Piotrowska chciałaby postawić na swojej ziemi dom, ale dyrekcja pobliskiego Kampinoskiego Parku Narodowego zaciekle broni naturalnego krajobrazu przyrodniczego. Tymczasem kilka metrów dalej, po przeciwnej stronie drogi, bez przeszkód wyrosło całe osiedle mieszkaniowe prywatnego biznesmena.

Pierwszy wniosek o pozwolenie na zabudowę swoich działek Joanna Piotrowska złożyła już w marcu 2007 r. Wówczas dyrekcja oddalonego o ponad kilometr Kampinoskiego Parku Narodowego stwierdziła, że powstałe w tym miejscu budynki mieszkalne zniszczyłyby naturalne środowisko i krajobraz.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Zawody prawnicze
Prokuratorzy o jednej z ostatnich decyzji Adama Bodnara: "To ageizm"
Prawnicy
Waldemar Żurek: To jest jasne, że postawiłem wszystko na jedną kartę
Dobra osobiste
Coldplay zapłaci za ujawnienie romansu? Prawnicy o szansach pozwu Andy'ego Byrona
Prawo
Prostsza sprzedaż otrzymanej nieruchomości. Jest podpis prezydenta
Nieruchomości
Wysokie kary za budowę szopy w ogrodzie. Ważna jest odległość od działki sąsiada
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama