Niecałe 4 proc. – takie przeciętne obniżki cen ofertowych agencja Metrohouse & Partnerzy odnotowała w transakcjach przeprowadzonych w maju i czerwcu na warszawskim rynku wtórnym. W marcu i kwietniu kupujący używane mieszkania w stolicy mogli liczyć na średni rabat w wysokości 2,7 proc.
Małe trzymają ceny
– Tak naprawdę kupującym udało się obniżyć ceny w jeszcze większym stopniu. Zdarza się, że pierwotna cena lokalu, przed zgłoszeniem do biura pośrednictwa, bywa wyższa – tłumaczy Mariusz Kania, prezes agencji Metrohouse & Partanerzy. W zaledwie kilku transakcjach klientom udało się wynegocjować więcej niż 10 proc. rabatu. Na największe zniżki mogli liczyć nabywcy mieszkań w budynkach z lat 80. np. na Bemowie.
W niektórych negocjacjach udało się uzyskać nawet 15 proc. obniżki. – Nie wszystkim jednak udawało się odchodzić od stołu negocjacyjnego w dobrych humorach. W co dziesiątej transakcji kupujący nie wynegocjowali nawet najmniejszej kwoty. Bezskuteczne negocjacje dotyczyły zazwyczaj mieszkań o powierzchniach nieprzekraczających 45 metrów – podaje Marcin Jańczuk z Metrohouse & Partnerzy.
15 procent rabatu można uzyskać, kupując mieszkania w budynkach z lat 80. w Warszawie – podaje agencja Metrohouse & Partnerzy
Mimo że rabaty w stolicy są większe, wydłużył się czas oczekiwania na nabywcę. – Przeciętny czas wzrósł do 162 dni. Rekordzistą jest klient, który prawie trzy lata czekał na sprzedaż trzypokojowego, 118-metrowego mieszkania na Woli, bo upierał się przy pierwotnej cenie ofertowej – mówi Marcin Jańczuk. – Nieco mniej, bo 2,5 roku, trwała sprzedaż czteropokojowego lokalu w nowym budownictwie na Ursynowie – dodaje. Statystycznie co siódme mieszkanie sprzedawane w Warszawie musi czekać na klienta dłużej niż 12 miesięcy.