W kwietniu 2004 r. 12-letni wtedy Wojciech W. bawił się z kolegami na podwórku przed blokiem w chowanego. Jako miejsce „zaklepywanki" dzieci wybrały przeszklone drzwi jednej z klatek schodowych. Podczas zabawy chłopiec, dobiegając do drzwi wejściowych, uderzył w nie ręką i rozbił szybę. Odłamki szkła poraniły mu przedramię, m.in. doszło do urazu tętnicy, nerwów i ścięgien. Chłopiec przeszedł kilka operacji, w tym przeszczep nerwu. Mimo leczenia i rehabilitacji ręka nie odzyskała pełnej sprawności.
Matka Wojciecha W., a potem on sam, odpowiedzialnością za wypadek obarczyli wspólnotę mieszkaniową oraz firmę TU Uniqa, w której wspólnota ma wykupioną polisę OC za zdarzenia natury deliktowej. Jako podstawę prawną wskazali art. 434 kodeksu cywilnego (odpowiedzialność samoistnego posiadacza budowali za jej zawalenie lub oderwanie się jej części) oraz art. 415 k.c. (odpowiedzialność za szkodę na zasadzie winy).
Wspólnota mieszkaniowa nie uznała roszczenia, argumentując, że wypadek spowodował sam poszkodowany. Dowodziła, że drzwi wejściowe były prawidłowo zamontowane i eksploatowane, zgodne z obowiązującymi normami. Coroczne przeglądy techniczne nie wykazały żadnych nieprawidłowości w ich stanie technicznym.
Sąd Okręgowy w Siedlcach uznał, że wspólnocie mieszkaniowej i towarzystwu ubezpieczeniowemu nie można przypisać odpowiedzialności za wypadek. Sąd wskazał, że przewidziana w art. 434 k.c. odpowiedzialność samoistnego posiadacza budowli za jej zawalenie lub oderwanie się części jest odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka. Okolicznością uchylającą odpowiedzialność jest wskazanie, że wypadek nie nastąpił na skutek braku utrzymania budynku w należytym stanie ani na skutek wady w jego budowie.
Sąd stwierdził, że chociaż rozbicie szyby w drzwiach wejściowych na klatkę schodową można uznać za oderwanie się części budynku, to jednak wyłączną przyczyną tego zdarzenia było zachowanie samego poszkodowanego w czasie zabawy. A to już zwalnia wspólnotę z odpowiedzialności.