– Zdecydowanie łatwiej, bezpieczniej i taniej inwestuje się w mieszkania. Mając minimum 300 tys. zł, możemy już kupić lokal w każdym mieście. Oczywiście, nie w każdym kupimy tyle samo metrów – mówi Jarosław Mikołaj Skoczeń z firmy Emmerson, pośredniczącej i doradzającej na rynku nieruchomości. Podkreśla, że inwestycja w mieszkania powinna być poprzedzona analizą kilku czynników. – Pod uwagę trzeba wziąć lokalizację nieruchomości, powierzchnię, rok budowy, użyte materiały budowlane, ceny mieszkań w danym miejscu w ostatnich kilku latach oraz stawki najmu – wylicza Jarosław Mikołaj Skoczeń. – Jeśli z przeprowadzonych kalkulacji otrzymamy rentowność powyżej 8 proc., to możemy uznać, że inwestycja jest opłacalna – ocenia.
Liczenie zysków
Cezary Szubielski, doradca rynku nieruchomości, podziela opinię, że inwestycje w mieszkania są znacznie bardziej bezpieczne niż w lokale użytkowe. Wyjątek stanowią powierzchnie komercyjne w superlokalizacjach, na wielkich osiedlach, pozbawionych infrastruktury handlowej i usługowej. – Jednakże wystarczy się przejść po Warszawie, by zauważyć, jak wiele lokali stoi pustych – mówi Cezary Szubielski. Jego zdaniem za inwestycją w mieszkania przemawia także silna konkurencja na rynku powierzchni komercyjnych ze strony gmin i spółdzielni mieszkaniowych, oferujących lokale użytkowe po dumpingowych stawkach. – Dumping ten jest możliwy ze względu na fakt, że gminne i spółdzielcze lokale znajdują się najczęściej w budynkach z połowy ubiegłego wieku, które się już w pełni zamortyzowały. Mają więc tylko generować zyski pokrywające koszty ich utrzymania – tłumaczy Cezary Szubielski. – Z kolei inwestor, który dziś zastanawia się nad kupnem lokalu użytkowego, oczekuje, że przyniesie on zysk pokrywający także koszty jego nabycia – dodaje doradca.
Według niego minimalna kwota, jaką powinniśmy mieć, rozważając inwestycję w mieszkanie, to ok. 100 tys. zł. – Poniżej tej kwoty nie kupimy lokalu na wynajem nawet w znacznej odległości od aglomeracji. Tak czy inaczej – warto się trzymać dużych aglomeracji lub związanych z nimi miejscowości – ocenia Cezary Szubielski. Mieszkanie, za które w Warszawie trzeba zapłacić 300 tys. zł, w Grójcu czy Mińsku Mazowieckim można kupić za ok. 160 tys. zł. – Za mieszkanie w stolicy możemy oczekiwać czynszu w wysokości 2 tys. zł miesięcznie, podczas gdy w Grójcu - ok. 1 tys. zł – podaje Cezary Szubielski.
Sebastian Janicki, wiceprezes agencji Atlanti Nieruchomości, stwierdza, że najlepiej inwestować w centrach większych miast, najlepiej wojewódzkich. – Warto też śledzić trendy na rynku i plany rozwoju miast, aby inwestować w dobrze rokujących lokalizacjach – radzi Sebastian Janicki. Dodaje, że na mieszkanie w Warszawie wystarczy już ok. 170–200 tys. zł. – Na lokal komercyjny trzeba mieć przynajmniej 400–500 tys. zł. Lokale z witrynami w centrum osiągają ceny powyżej miliona złotych, a ich cena jest uzależniona od wysokości uzyskiwanego dochodu – mówi Sebastian Janicki. Dodaje, że w innych miastach ceny będą niższe, ale niższa będzie też stopa zwrotu.
– Początkujący inwestorzy powinni się jednak skłaniać do kupowania małych mieszkań na rynku wtórnym – radzi wiceprezes Atlanti Nieruchomości.