Odtwórczość zabija polską architekturę

Każda dziedzina musi się rozwijać. Nie jest tak, że wszystko już odkryto – mówi Robert Konieczny, architekt.

Aktualizacja: 13.06.2019 18:01 Publikacja: 13.06.2019 16:31

Odtwórczość zabija polską architekturę

Foto: materiały prasowe

Jak ocenia pan współczesną architekturę polską?

Pozornie wygląda ona coraz ciekawiej. Jednak okiem ambitnego architekta, który oczekuje czegoś więcej, nie jest wcale tak dobrze. Największym problemem polskiej architektury jest moim zdaniem odtwórczość. Architektom wykształconym na rodzimych uczelniach brakuje kreatywności. Można powiedzieć, że tak było zawsze w naszej historii. Zapatrzeni w to, co dzieje się na Zachodzie, staraliśmy się projektować tak samo jak inni.

Trzeba pamiętać, że taka postawa, wynikająca po części z naleciałości kulturowych, choć charakterystyczna nie tylko dla architektury, jest błędna. Światowe trendy powstają zawsze gdzie indziej, Polsce pozostaje rola wtórnego naśladowcy. Jesteśmy tylko papugą narodów. Dodatkowym problemem jest fakt, że wszelkie mody przychodzą do nas z opóźnieniem. Bywamy więc zacofani, zawsze o krok z tyłu. Nasza architektura współczesna to tylko odbite echo wielkiej architektury europejskiej i amerykańskiej.

Może jak mówi wielu: wszystko już wymyślono?

To nieprawda. Nie można wychodzić z takiego założenia. Każda dziedzina musi się rozwijać. Architektura również. Nie jest tak, że wszystko już odkryto, nadal powinniśmy poszukiwać innowacji, nowych dróg rozwoju, lepszych rozwiązań. Sądzę, że powodem wtórności polskich architektów jest kiepskie szkolnictwo, które zamiast rozwijać talenty i potencjał studentów, często tłamsi i kaleczy oryginalność.

Nasze szkoły architektoniczne nie nauczają myślenia i wyobraźni. Młody człowiek na studiach uczy się przede wszystkim myślenia fotograficznego. Po ukończeniu studiów, zwykle bez głębszego zastanowienia, absolwent powiela wszystko, co widział, nie dodając nic od siebie. Takie powtarzanie schematów, oderwane od wewnętrznej logiki budynku, jest zabójcze dla sztuki architektonicznej.

Drugi powód, o którym muszę wspomnieć, to powszechne w Polsce wykonywanie przez architektów koncepcji za darmo, do czego przyzwyczaiła się już większość klientów i deweloperów. Kończy się to ekstremalnie krótkim czasem na projekt. A gdy nie ma czasu na myślenie, najłatwiej powtarzać utarte schematy.

Sztuka często rozwija się przez naśladownictwo.

Twórcza inspiracja to motor napędowy rozwoju każdej sztuki. Jednak kopiowanie, czasem kropka w kropkę, bez wartości dodanej, nic nie wnosi do architektury. Mam w pamięci tysiące zrealizowanych projektów na całym świecie i kiedy patrzę na polskie realizacje, widzę, że czasem są to plagiaty budynków zagranicznych.

Mam ochotę mówić o tym głośno, ale w środowisku krajowych architektów to temat tabu. Kiedy odwiedzają nas architekci z innych krajów, zawsze mam problem, co powinienem im pokazać. Budynków naprawdę ciekawych jest niezbyt wiele, a do tego są one rozsiane po całej Polsce. Dla moich gości poszukujących świeżości przekalkowana architektura jest zwyczajnie nudna.

Brakuje nam w Polsce architektonicznych perełek, budynków porywających, ciekawych, a jeżeli takie się pojawiają, często projektowane są przez architektów zagranicznych.

Czy może pan podać przykład złej i dobrej architektury?

Przykładów ewidentnie złej architektury, od której bolą oczy, jest w naszym kraju zatrzęsienie. Tych naprawdę dobrych realizacji mamy mało, a gdy się je analizuje dokładniej, również mogą pojawić się wątpliwości. To co powiem, może wielu zaskoczyć, ale mam nadzieję, że będzie też powodem do refleksji. Spójrzmy na niedawno oddany do użytku Pawilon Zodiak w Warszawie.

W tym odnowionym budynku, powszechnie chwalonym przez grono polskich architektów, wszystko jest odtwórcze. Zadbano o to, aby zrekonstruować historyczny wygląd pawilonu, przywrócić jego pierwotny kształt. Można zachwycać się tą rewitalizacją, ale dla mnie to jest rozczarowanie. To wszystko na co nas stać? Rekonstrukcja modernistycznego obiektu bez dodania nic od siebie, bez żadnego nawiązania do czasów współczesnych, bez jakiejkolwiek wizji przyszłości.

Ten jeden przykład pokazuje, jaki jest u nas sposób myślenia. Tworząc takie obiekty, nie robimy ani kroku naprzód. Cofamy się. Idziemy na łatwiznę... Pozytywny przykład to Galeria Foksal, zaprojektowana przez znanych szwajcarskich architektów. Zaczerpnęli oni wiele z modernizmu, postmodernizmu, a także ze sztuki PRL, która w tym wypadku została pomysłowo zmodyfikowana. Ten budynek to połączenie przeszłości i przyszłości. Tak powinna wyglądać dobra architektura.

Kiedy jeździ pan po Polsce, jakie błędy architektoniczne rzucają się w oczy?

Chaos przestrzenny zagościł w Polsce na stałe i ciągle narasta. Obawiam się, że wiele błędnych decyzji jest ostatecznych. Postawionych budynków nie da się usunąć. Ostatnio coraz więcej uwagi zwracam na urbanistykę i rozplanowanie przestrzeni. Wydaje mi się, że praca urbanisty powinna być ważniejsza niż praca architekta. Architekt tworzy fragment, urbanista scala wszystko w całość.

To urbaniści dbają o logikę miasta, bez nich przestrzeń miejska łatwo może stać się bezsensowna. Nie można np. dawać kolejnych obszarów deweloperom, jeżeli na danym terenie nie zaplanowano infrastruktury. Miasta przez błędne decyzje rozlewają się na wszystkie strony. Kuleje na tym ekologia i ekonomia. Tracimy miliardy złotych. Najgorsze jest to, że sami sobie robimy krzywdę. Jednym ze źródeł problemów jest bylejakość i zgoda na taniznę. Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego wykonywane są przez tych, którzy zaproponują najniższe stawki.

Jak będzie wyglądała światowa architektura w najbliższej przyszłości?

Architektura XXI wieku powinna odpowiadać na wyzwania, przed jakimi stoi współczesny świat. Jednym z najpoważniejszych wyzwań są zmiany klimatyczne. Staramy się tworzyć budynki energooszczędne, pasywne, a coraz częściej takie wytwarzające własną energię ze źródeł odnawialnych.

Ważnym obszarem naszych zainteresowań staje się sektor energetyczny. Istotnym kierunkiem nowoczesnego budownictwa jest oszczędność wody, której może wkrótce brakować. Odzyskiwanie wody deszczowej przez jej retencję na zielonych dachach to tylko jedno z wprowadzanych rozwiązań. Architekci współpracują z naukowcami opracowującymi pomysłowe innowacje.

Niewykluczone, że rewolucją w architekturze będzie wprowadzenie nowych materiałów budowlanych, których parametry będzie można zaprogramować indywidualnie dla konkretnego obiektu. Proces budowy zastąpi prawdopodobnie coś, co nazwałbym drukowaniem budynku, i choć na razie wielu wydaje się to fantazją, może stać się nową rzeczywistością.

Robert Konieczny (1969), polski architekt, szef biura KWK Promes, od 2012 roku niezależny ekspert Fundacji Miesa van der Rohe, przyznającej najważniejszą europejską nagrodę architektoniczną. Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej. Jeden z najbardziej uznanych i nagradzanych polskich twórców na arenie międzynarodowej. Mieszka w Katowicach.

Jak ocenia pan współczesną architekturę polską?

Pozornie wygląda ona coraz ciekawiej. Jednak okiem ambitnego architekta, który oczekuje czegoś więcej, nie jest wcale tak dobrze. Największym problemem polskiej architektury jest moim zdaniem odtwórczość. Architektom wykształconym na rodzimych uczelniach brakuje kreatywności. Można powiedzieć, że tak było zawsze w naszej historii. Zapatrzeni w to, co dzieje się na Zachodzie, staraliśmy się projektować tak samo jak inni.

Pozostało 93% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Nieruchomości
City Logistics Warsaw IV w nowych rękach
Nieruchomości
Branża komentuje pomysły polityków na najem krótkoterminowy
Nieruchomości
Normatyw parkingowy. Straty miasta mogą iść w grube miliony
Nieruchomości
Awantura o Booking Island
Nieruchomości
Klienci pytają: „Czy była tam woda?”