W tym roku upadło ponad 170 firm z branży budowlanej. To aż 25 proc. zarejestrowanych w Polsce bankructw. Dla porównania – jak wyliczają przedstawiciele spółki Coface, zajmującej się ubezpieczaniem należności – w 2009 r. odsetek ten był znacznie mniejszy – wynosił tylko 10 proc.
– Po burzliwym 2012 roku sytuacja w budownictwie nieco się uspokoiła. Liczba upadłości wprawdzie dalej rośnie, ale w nieco wolniejszym tempie – zauważa Marcin Siwa, dyrektor oceny ryzyka w Coface.
Lokalna konkurencja
Analitycy przypominają bessę, jaka miała miejsce na początku minionej dekady, gdy w latach 2002 i 2003 rocznie padało po ok. 300–400 przedsiębiorców z w tej branży. Czy zatem najgorsze jeszcze jest przed nami?
Eksperci od ubezpieczania należności nie przewidują nagłej poprawy sytuacji. Jednocześnie nie przepowiadają jednak znacznego pogłębienia się dotychczasowej zapaści.
Np. Według Macieja Harczuka, prezesa Euler Hermes Collecions (dostawcy raportów handlowych), w przyszłym skala upadłości w sektorze budowlanym niewiele się zmieni w porównaniu z tegoroczną sytuacją. W najlepszym przypadku upadnie nieco mniej spółek.