Prawie 40-metrowe, w pełni wyposażone mieszkanie w centrum Rabki-Zdroju właściciele wynajmują od niemal dziesięciu lat. Zachęca stawka: od 400 do 600 zł tygodniowo, w zależności od liczby gości. Do dyspozycji są cztery łóżka, kuchnia ze sprzętami AGD, łazienka. Wystarczy wejść i mieszkać. Właściciele wymieniają pościel i ręczniki. Goście sami przygotowują posiłki. Na osiedlu nie brakuje sklepów spożywczych. Niedaleko są restauracje. Rabczański lokal wynajmują m.in. emeryci, którzy nie chcą czekać na przydział miejsca w sanatorium, a których nie stać na drogie, luksusowe hotele. Mieszkania w Busku-Zdroju od paru lat wynajmuje para emerytów z podwarszawskiego Milanówka. – Za kilkaset złotych tygodniowo mamy mały przyzwoity lokal albo pokój w domu wielorodzinnym, gdzie za dodatkową opłatą serwowane są posiłki. Wykupujemy sobie też zabiegi w ośrodkach sanatoryjnych. Takie wakacje niewiele nas kosztują – mówią.
Także poza sezonem
Zdaniem Jarosława Mikołaja Skoczenia z portalu Otodom.pl inwestowanie w nieruchomości, jeśli tylko kierujemy się rozsądkiem, zawsze przynosi korzyści. – Zanim jednak kupimy mieszkanie lub dom w miejscowości uzdrowiskowej, musimy zwrócić uwagę na kilka ważnych aspektów – przede wszystkim na nasycenie rynku. Sprawdźmy, jakie jest zainteresowanie turystów i kuracjuszy takimi nieruchomościami – radzi Jarosław Mikołaj Skoczeń. Dodaje, by mieszkań na wynajem szukać w pobliżu sanatoriów, do których przyjeżdża wielu kuracjuszy.
Marcin Drogomirecki, analityk portalu Domy.pl, ocenia, że zakup mieszkania na wynajem, szczególnie w atrakcyjnych miejscowościach uzdrowiskowych, może być dobrą, przynoszącą wymierne dochody inwestycją. – W Polsce rynek turystyki wypoczynkowej i leczniczej cały czas rośnie. Społeczeństwo z jednej strony się starzeje, z drugiej zaś robi się coraz zamożniejsze – tłumaczy Marcin Drogomirecki. – Coraz więcej starszych osób może sobie pozwolić na wyjazdy, np. po przebytych zabiegach albo tylko po to, by wypocząć czy podreperować zdrowie. Często wybierają właśnie uzdrowiska – dodaje.
Także zdaniem Bartosza Turka, kierownika działu analiz w Lion's Bank, inwestowanie w nieruchomości w miejscowościach sanatoryjnych jest ciekawym sposobem na dywersyfikację portfela. – Za uzdrowiskami przemawia fakt, że potencjalnie powinny generować obłożenie także poza sezonem – zauważa Bartosz Turek. – Warto się skupić na miejscowościach, które już dziś są doceniane przez turystów i kuracjuszy. Najbardziej popularne są Kołobrzeg, Świnoujście, Ciechocinek, Krynica-Zdrój, Ustroń, Sopot, Ustka, Inowrocław, Busko-Zdrój i Nałęczów. Większą ostrożność trzeba zachować przy analizie ofert w mniej popularnych miastach – radzi Bartosz Turek.
Dodaje, że największym zainteresowaniem cieszą się dwupokojowe lokale, w drugiej kolejności kawalerki. – Na rynku najmu panuje zasada: im lokal bardziej „kompaktowy", tym potencjalna stopa zwrotu wyższa. W przypadku mieszkań z dwoma pokojami warto szukać powierzchni 40–45 mkw., a w przypadku kawalerki – ok. 25–35 mkw. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na standard samego budynku, a nie tylko lokalu – radzi Bartosz Turek. Według niego, wybierając lokal w uzdrowisku, możemy liczyć przede wszystkim na najemców kuracjuszy. – Wiele zależy od atrakcji, jakie oferuje dane miejsce. Kupując lokal w Krynicy, na szczególnie duże obłożenie generowane przez narciarzy można liczyć zimą – zauważa Bartosz Turek. Powołując się na dane GUS za 2012 r., podaje, że obłożenie w tym mieście to średnio prawie 47 proc. – dwa razy więcej niż średnia dla całej Polski.