- Pieniądze są niezbędne nie tylko na wkład własny, ale i opłaty transakcyjne oraz kredytowe - tłumaczy Marcin Krasoń, analityk z firmy Home Broker.
Z pieniędzmi po pożyczkę
Analityk przypomina, że od początku 2014 r. banki nie powinny udzielać kredytów hipotecznych bez wkładu własnego. - 5 proc. to minimum, ale warto wiedzieć, że w świetle nowych zasad nie można już kredytować innych kosztów, jakie ponosimy przy zakupie nieruchomości. To oznacza, że nabywca na rynku wtórnym musi przygotować nie 5, a nawet 15 proc. wartości kupowanego mieszkania - mówi Marcin Krasoń.
Dodaje, że taniej jest na rynku pierwotnym. Nie płacimy wówczas 2-proc. podatku PCC. - Dodatkowo wielu pośredników przy sprzedaży mieszkania od dewelopera nie pobiera prowizji - podkreśla Marcin Krasoń. - To obniżenie kosztów dla klienta, który będzie wówczas potrzebował 11-12 proc. wartości lokalu w gotówce - dodaje.
Sytuacja kupującego z roku na rok będzie coraz trudniejsza. Z każdym rokiem wymagany wkład własny będzie coraz wyższy. W 2017 roku będzie to już 20 proc. - Bezwarunkowym minimum będzie 10 proc., resztę będzie można ubezpieczyć, aczkolwiek to dodatkowy koszt - zastrzega analityk z Home Broker.
Wylicza, że kupując mieszkanie za 200 tys. zł, na sam wkład własny trzeba mieć 10 tys. zł gotówki. - Ale już na przeciętne mieszkanie w Warszawie (z Indeksu Cen Transakcyjnych Home Broker i Open Finance wynika, że średnia cena transakcyjna w stolicy to ok. 350 tys. zł), trzeba przygotować 17,5 tys. zł. A to dopiero początek listy opłat i prowizji, które trzeba uiścić - tłumaczy Marcin Krasoń.
Dodaje, że koszty można podzielić na te związane z kredytem oraz z samą transakcją. - Te pierwsze dotyczą oczywiście tylko kupujących, którzy przy transakcji posiłkują się pieniędzmi banku. Do notariusza pójść musi każdy - mówi analityk.
Kredyt to nie wszystko
Marcin Krasoń przypomina, że bankowy kredyt to nie tylko odsetki, które spłacamy każdego miesiąca w racie. - Niemały koszt stanowić może prowizja za udzielenie kredytu. Jeszcze kilka kwartałów temu wiele instytucji z niej rezygnowało, teraz pojawia się ona dużo częściej. Średnio jest to około 2 procent - podaje Home Broker. - Kolejne koszty to obowiązkowe ubezpieczenia przy kredycie. Po pierwsze - polisy dotyczące nieruchomości (np. od pożaru), a po drugie - ubezpieczenia na życie dla kredytobiorcy. Instytucje kredytujące mają w tym wypadku bardzo zróżnicowane podejście: część z nich pobiera składkę co miesiąc, doliczając ją do raty, inne raz do roku lub nawet raz na kilka lat. W tym ostatnim wypadku może zdarzyć się tak, że na wstępie zapłacić trzeba będzie 3 proc. kwoty kredytu. Dodatkowo przy ustanawianiu hipoteki trzeba zapłacić niewielki podatek od czynności cywilnoprawnych oraz kilkaset złotych za wpisanie hipoteki do księgi wieczystej na rzecz banku. W przypadku mieszkania za 200 tys. zł na wydatki związane z kredytem potrzeba łącznie ok. 20 tys. zł, a w przypadku przeciętnego mieszkania w Warszawie (za 350 tys. zł) będzie to kwota ok. 35 tys. zł - wyliczają analitycy.