Hotelowy boom nad Wisłą trwa

Biznes i turystyka napędzają popyt na usługi hotelowe, kolejne marki szykują się do wejścia na nasz rynek. Potencjał polskich miast jest daleki od wyczerpania.

Publikacja: 25.06.2019 21:00

Hotel ma być doświadczeniem. Na dachu Puro w Warszawie mieści się restauracja

Hotel ma być doświadczeniem. Na dachu Puro w Warszawie mieści się restauracja

Foto: materiały prasowe

14,2 tys. pokojów w hotelach aktualnie funkcjonujących w Warszawie i 11,8 tys. w Krakowie – mimo szybko rosnącej liczby inwestycji nasze główne miasta są w tyle za europejskimi gigantami. Berlin dysponuje bazą 66,4 tys. pokojów, Praga 35,8 tys., a Frankfurt 28,4 tys.

– Te liczby pokazują, że polskie miasta mają olbrzymi potencjał rozwoju. Tylko w tym i w zeszłym roku w Warszawie otworzyło się 12 hoteli, więcej niż w Berlinie – mówi Agata Janda, dyrektor ds. doradztwa hotelowego w firmie JLL. – Dostrzegamy duże zainteresowanie kolejnych światowych brandów wejściem do Polski, począwszy od nowych konceptów, zgodnych z filozofią współdzielenia, po marki ultraluksusowe – dodaje.

Kluczem jest lokalizacja, ale podaż gruntów w ścisłym centrum jest ograniczona. Nie brakuje podmiotów zainteresowanych konwersją starszych budynków na hotele, ale dużo nowych obiektów powstaje w sojuszu z deweloperami realizującymi inwestycje wielofunkcyjne. – Wraz z tym trendem obserwujemy nowe formy współpracy: umowę o zarządzanie lub franczyzy uzupełnia klasyczna umowa najmu: marka hotelowa płaci właścicielowi obiektu czynsz jak każdy inny najemca – mówi Janda. – Taka forma powoduje, że cały obiekt, generujący stabilne przepływy z najmu, jest atrakcyjny dla inwestorów z rynku nieruchomości – zaznacza.

Warszawa jak Berlin, Kraków jak Praga

Warszawa to przede wszystkim biznesowy hub tej części Europy i nadal dynamicznie rozwijający się rynek biurowy. Przekłada się to na duży popyt na pokoje hotelowe dla klientów biznesowych. Oznacza to wysokie obłożenie w ciągu tygodnia, w weekendy hotele – zwłaszcza te położone poza ścisłym centrum – muszą mocniej konkurować o gości i akceptować niższe stawki, gdy w wielu innych europejskich metropoliach ceny są najwyższe właśnie w weekendy.

– Warszawa nie ma takiej możliwości przyciągania jak czeska Praga – jedno z najchętniej wybieranych przez turystów miast w Europie po Londynie, Paryżu i Rzymie. Może za to pójść drogą Berlina, który jest również zagłębiem biznesowym, ale potrafi zachęcić do odwiedzin. Berlin funkcjonuje jako centrum hotelowego designu i lifestyle'u, jest modny, hipsterski, imprezowy – wskazuje Janda. W dwa razy większej od Warszawy niemieckiej stolicy hoteli jest sześć razy więcej.

– Warszawa też może zbudować pozycję na miejsce na weekendowe wypady jako unikalny przykład postkomunistycznego miasta, które wciąż przechodzi transformację. Niewątpliwym atutem naszej stolicy jest bardziej niż w przypadku Berlina międzynarodowy charakter, dzięki rozwiniętej komunikacji lotniczej: z Lotniska Chopina można bezpośrednio polecieć m.in. do Seulu, Tokio, Miami, Los Angeles, Toronto czy Dubaju. Nie można też zapominać o popycie wewnętrznym. Polacy bogacą się i podróżują – podkreśla Janda.

Rynkiem o dużym potencjale jest także Kraków, który staje się atrakcyjną alternatywą dla coraz bardziej zatłoczonej Pragi. Stolicę Małopolski w zeszłym roku odwiedziło 2,65 mln turystów, podczas gdy Pragę 9 mln.

– Obserwujemy duże zainteresowanie hoteli luksusowych tym rynkiem. Rozszerzenie oferty o obiekty pięciogwiazdkowe wpłynęłoby na rozszerzenie profilu turystów o tych najzamożniejszych, których widać w Pradze – mówi Janda. Wyzwaniem jest z pewnością znalezienie odpowiedniego miejsca na hotel, szczególnie w obrębie Starego Miasta.

Chłonność jest jeszcze duża

Ekspertka podkreśla, że w odróżnieniu od innych państw naszego regionu Europy polski rynek jest mocno zdywersyfikowany, nie ogranicza się do stolicy. Pod tym względem bliżej nam do zachodniej Europy. Poza Warszawą i Krakowem dobrze rozwijają się Wrocław i Trójmiasto oraz Poznań, Łódź i Katowice – wszystkie aglomeracje, gdzie rozwija się biznes i przybywa biur.

Na boom składają się nie tylko inwestycje w klasyczne hotele. Równolegle rozwijają się obiekty aparthotelowe, w aglomeracjach kwitnie baza prywatnych apartamentów wynajmowanych przez internetowe platformy. – Z naszych obserwacji wynika, że popyt jest tak olbrzymi, że w wysokim sezonie – a np. w Gdańsku mówimy nawet o ośmiu miesiącach w roku – hotele raczej nie mają kłopotów z obłożeniem. Alternatywne formy wybierane są przede wszystkim na pobyt dłuższy albo przez rodziny z dziećmi – mówi Janda. – Mamy pytania od operatorów działających wyłącznie w tym sektorze rynku, oni również są zainteresowani wejściem do Polski ze swoimi markami – dodaje.

Z analiz JLL wynika, że w ub.r. ponad 30 firm poszukiwało lokalizacji pod budowę hotelu w Polsce, a oferowane przez nie ceny spowodowały wzrost cen tych nieruchomości – poza gruntami na celowniku były kamienice i inne budynki nadające się do przebudowy. Dla hotelarzy najbardziej perspektywiczne są rynki, które zapewniają zarówno popyt biznesowy, jak i turystyczny.

Zdaniem ekspertów w samej tylko Warszawie w ciągu trzech lat liczba miejsc noclegowych może zwiększyć się nawet o 30 proc. Inwestycyjny boom we wszystkich segmentach nieruchomości stwarza też wyzwania. Poza relatywnie niską podażą gruntów pod hotele i rosnącymi kosztami budowy jednym z głównych czynników ryzyka jest deficyt wykwalifikowanych pracowników hotelowych.

Nieruchomości
Banki ziemi deweloperów. Na jak długo wystarczą zapasy gruntów?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Nieruchomości
Grudziądz. Był browar, będzie park handlowy
Nieruchomości
Odpowiedzialność dewelopera za wady nieruchomości wspólnej
Nieruchomości
Kurczy się oferta mieszkań na wynajem. Najtańsze lokale szybko znikają
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Nieruchomości
Przebudzony popyt na mieszkania. Aktywniej szukamy, więcej rezerwujemy
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont