Komentuje Mariusz Kania, prezes sieciowej agencji nieruchomości Metrohouse:
- Ustawa o odwróconym kredycie hipotecznym była potrzebna, aby uregulować szereg kwestii związanych z prawami i obowiązkami stron. Przede wszystkim utwierdza w przekonaniu samych kredytobiorców i ich rodziny, że zaciągnięcie kredytu nie oznacza automatycznego przeniesienia praw własności na instytucję kredytodawcy pozostawiając możliwość „odzyskania" nieruchomości po spłacie zaciągniętych przez kredytobiorcę zobowiązań.
Kredytobiorcy i ich spadkobiercy otrzymują również ważne zapewnienie, że ich odpowiedzialność ograniczona jest tylko do nieruchomości będącej zabezpieczeniem kredytu. Nie muszą więc się martwić, że kwota wypłaconego kredytu przewyższy wartość nieruchomości. Istotna jest również kwestia polityki informacyjnej, która z jednej strony pozwoli porównać kredytobiorcy oferty kredytowe różnych banków, ale także wskaże istotne elementy przyszłej umowy.
Nie bez znaczenia jest możliwość odstąpienia od umowy bez podania przyczyny w ciągu 30 dni od podpisania umowy kredytowej. Taka procedura w połączeniu z obowiązkami informacyjnymi banku wytrąci przeciwnikom odwróconego kredytu hipotecznego argumenty o wykorzystywaniu decyzji kredytobiorcy wynikających z impulsu lub potrzeby chwili. W tym przypadku czasu do zastanowienia jest odpowiednio dużo.
Zagadką pozostaje tylko popularność takiego produktu na rynku kredytowym. W Polsce powszechne jest przekazywanie nieruchomości spadkobiercom, często w zamian za bardziej lub mniej sformalizowane formy przypominające umowę dożywocia. Początkowo taki produkt może nie cieszyć się znaczącą popularnością, gdyż ciężko będzie przełamać zwyczajowe formy zarządzania własnym mieszkaniem, które obecnie traktowane jest często jak klejnoty rodowe.