Jeżeli ktoś nie chce bezpośrednio kupować ziemi i zajmować się aktywnie taką inwestycją, może skorzystać z produktów inwestycyjnych. Alternatywą dla kupna gruntów są na przykład certyfikaty funduszy inwestujących w ziemię. Pozwalają one na osiąganie zwrotów z inwestycji tożsamych z kształtowaniem się cen gruntów rolnych, płodów czy poziomem dopłat UE.
Proszę o przykład zysku z inwestycji w ziemię – Ile można było ostatnio zarobić?
Stopa zwrotu od początku działalności funduszu inwestującego w grunty rolne, zarządzanego przez Dom Maklerski W Investments, od początku swojego istnienia – czyli od lutego 2012 do końca stycznia 2015 r. – wyniosła ponad 33 proc.
Jak wyjść z nieudanej inwestycji ziemskiej?
Nie ma nieudanych inwestycji ziemskich, są tylko przepłacone. W takiej sytuacji nie ma sensu szybko pozbywać się gruntów. Warto natomiast zatrudnić specjalistów, którzy stworzą korzystny plan zarządzania ziemią. —gb
Prognoza dla rynku ziemi rolnej
Od końca 2004 r. ceny ziemi rolnej w Polsce wzrosły o 380 proc. Czy będą rosły dalej?
- 1,6 tys. euro – to teoretyczna wartość produktów rolnych i dotacji, które przypadają na hektar ziemi w Polsce. To wciąż o prawie 30 proc. mniej niż średnio w Europie, ale ziemia w Polsce jest znacznie tańsza niż unijna średnia – wynika z analizy Lion's Banku.
- Jednym z koronnych argumentów przemawiających za dalszymi zwyżkami cen ziemi rolnej jest fakt, że grunty te w Polsce są tanie na tle europejskich wycen. Jest to o tyle ważne, że od maja 2016 roku obywatele UE będą mogli kupować ziemię nad Wisłą bez specjalnego,wymaganego dziś zezwolenia – mówi Bartosz Turek, analityk Lion's Banku.
- Zbliżanie się tej daty powoduje z jednej strony ograniczenie podaży, bo rolnicy nie chcą sprzedawać ziemi po dzisiejszych cenach, skoro za półtora roku ma być drożej. Z drugiej strony wiara, że maj 2016 roku będzie datą przełomową, powoduje jeszcze większy wzrost popytu na ziemię, który przy ograniczonej podaży nie może być zaspokojony. Efekt – wyższe ceny.
- Przeciętna cena hektara pola w Europie jest wyraźnie wyższa niż w Polsce. Jak podaje Lion's Bank, średnia ze wszystkich 22 przebadanych krajów to 17,9 tys. euro. Najwięcej za hektar trzeba płacić na Malcie (130 tys. euro).
- – Pomijając ten kraj przy obliczaniu europejskiej średniej ceny hektara, i tak otrzymamy wynik na poziomie 12,6 tys. euro, co przy rodzimej średniej na poziomie 7,7 tys. euro za ha jest wciąż wynikiem wysokim – mówi Bartosz Turek. – Warto też zauważyć, że dane dla większości krajów, które badaliśmy, pochodzą sprzed roku lub dwóch. W obliczu panującej w Europie hossy na ziemię rolną można się spodziewać, że średnia obliczona dla roku 2014 byłaby wyższa – tłumaczy Bartosz Turek.
- Nie zmienia to jednak faktu, że w Polsce cena ziemi rolnej jest jedną z najwyższych w gronie krajów, które wstąpiły do Wspólnoty po 2003 roku. Wyższe ceny są tylko na Malcie (130 tys. euro za ha). Najtaniej jest na Łotwie, w Estonii i na Litwie. W krajach tych w 2012 roku za hektar trzeba płacić od 1,1 do prawie 2 tys. euro. Częściowo stan taki może wynikać z gorszych niż w Polsce warunków do rozwoju rolnictwa.
- – Inwestując na rynku ziemi stricte rolnej, trzeba mieć świadomość, że inwestycja taka związana jest z ryzykiem. Wynika ono z chociażby z faktu, że ceny żywności mogą spadać lub ograniczeniu może zostać poddana wspólna polityka rolna prowadzona przez Unię. Nie można też zapomnieć o poziomie stóp procentowych. Te co prawda w Polsce mają ograniczony wpływ na popyt na ziemię rolną – bo nieliczne banki kredytują zakup ziemi – ale zupełnie inaczej sytuacja wygląda na Zachodzie. Tam kredyty udzielane na zakup ziemi są znacznie bardziej popularne. W efekcie wzrost stóp procentowych w strefie euro może wpłynąć na popyt na ziemię u naszych zachodnich sąsiadów – uważa Bartosz Turek.
- Dodaje, że jeśli doszłoby do spadków cen na tamtych rynkach, mogłoby się to odbić rykoszetem u nas, choć perspektywa ta wydaje się jednak w najbliższym czasie mało prawdopodobna. —gb
CV
Piotr Sawala, prezes zarządu Domu Maklerskiego W Investments SA. Ekspert rynków finansowych, twórca nowych na polskim rynku produktów inwestycyjnych. W Domu Maklerskim WI SA odpowiedzialny przede wszystkim za tworzenie i rozwój pionu investment banking.
Pełnił m.in. funkcje dyrektora departamentu private banking (DZ Bank Polska SA), dyrektora zarządzającego (SEB SA Oddział w Polsce) oraz dyrektora regionalnego (BOŚ SA). Absolwent Poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego.