– O przekredytowaniu możemy mówić w sytuacji, gdy na spłatę rat kredytowych przeznaczamy niemal całe nasze dochody. Także, kiedy musimy rezygnować z innych stałych wydatków – uważa Michał Krajkowski, główny analityk w firmie Notus Doradcy Finansowi. – Skrajną sytuacją jest też zaciąganie krótkoterminowych kredytów na spłatę bieżących rat. Nie poprawia to sytuacji, a tylko odwleka w czasie rozwiązanie problemu.
Dodaje, że teoretycznie banki nie udzielają kredytów w sytuacji, gdy miesięczne raty przekraczają 50–60 procent dochodów netto, ale należy pamiętać, że sektor pozabankowy z reguły nie stosuje takich ograniczeń i pozostawia możliwości większego zadłużenia.
Z kolei Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors, wyjaśnia, że pojęcie przekredytowania można odnieść do osób, które z tytułu zaciągniętych zobowiązań mają raty tak wysokie, że nie wystarcza im pieniędzy na spłatę i jednoczesne ponoszenie kosztów życia. – Przekredytowanym można nazwać także klienta, którego budżet pozwala na normalne życie, ale po uregulowaniu zobowiązań kredytowych nie pozostaje już żadna nadwyżka, którą mógłby odłożyć. Wówczas, w razie wzrostu raty lub pojawienia się niespodziewanych wydatków, sytuacja finansowa ulega załamaniu – mówi Jarosław Sadowski.
Ile masz na raty
Z analizy zepsutych portfeli wierzytelności przeprowadzonych przez spółkę Pragma Inkaso wynika, że często dłużnicy mają problem nie tylko z obsługą kredytu hipotecznego, ale także innych produktów bankowych.
– Najczęściej kłopoty te spowodowane są zbyt dużą ilością zobowiązań. Czasem idzie to również w parze z pogorszeniem sytuacji finansowej, ale niezwykle rzadko związane jest z utratą źródła utrzymania czy komplikacjami natury zdrowotnej – mówi Prot Zastawniak, dyrektor zarządzający ds. sekurytyzacji w Pragma Inkaso.