Deweloper zamierza przekształcić wybudowaną na potrzeby olimpiady w 1936 roku wioskę, która po klęsce Niemiec w 1945 roku służyła wojskom radzieckim jako koszary, i w której kiedyś mieszkał Jesse Owens, amerykański zdobywca czterech złotych medali tamtych igrzysk, w osiedle mieszkaniowe i apartamentowe.
Rosnące ceny
Przebudowa rozsypującego się kompleksu budynków w Wustermark, ok. 11 km od berlińskiego centrum, jest częścią budowlanego boomu, który wywołała migracja mieszkańców śródmieścia Berlina, spowodowana rosnącymi cenami na rynku nieruchomości. Tchnęło to nowe życie we wschodnioniemieckie wioski, które wyludniały się przez 25 lat po zjednoczeniu Niemiec.
- Wiele berlińskich rodzin sprowadza się do nas - przyznaje na łamach "Bloomberga" Holger Schreiber, były biznesmen, który jest burmistrzem Wustermarku. - Gdy tu dorastałem, wokół były tylko gospodarstwa i pola. Koszty mieszkania w Berlinie przez ostatnie pięć lat rosły najszybciej spośród wszystkich wielkich miast w Niemczech. Ceny nieruchomości wzrosły o 38 proc., a czynsze - o 30 proc.
Źródłem tego wzrostu był napływ nowych mieszkańców. Zaskoczył on deweloperów, którzy próbują teraz zaspokoić popyt. Rosnące ceny skłaniają rodziny do przeprowadzki z Berlina do miasteczek w Brandenburgii, która otaczała Berlin Zachodni w czasie zimnej wojny. W miasteczkach w pobliżu Berlina w ciągu ostatnich pięciu lat przybyło 20 tys. mieszkańców, których przyciągnęły tańsze nieruchomości położone wśród lasów i jezior z dogodnymi dojazdami do stolicy wybudowanymi w ciągu 25 lat od upadku muru.
Do Wustermarku, który sąsiaduje z obwodnicą Berlina, tylko w 2014 roku sprowadziło się 400 osób, dzięki czemu ludność miasta wzrosła do 8,4 tys. Wśród tegorocznych przybyszów są Helena von Hutten i jej mąż, którzy pracują w Berlinie jako handlowcy - czytamy na łamach "Bloomberga". W zeszłym miesiącu podpisali umowę kupna dwukondygnacyjnego domu z lat 20. wraz z murowaną stodołą. Dojazd pociągiem do centrum Berlina zajmuje im 32 minuty. - Przeciętnie zarabiający, tacy jak my, rozglądają się po obrzeżach Berlina, gdzie jest taniej - mówi dziennikarzom "Bloomberga" pani von Hutten.