Zgodnie z art. 98 ustawy o gospodarce nieruchomościami podział nieruchomości przeprowadzony na wniosek właściciela oraz wydzielenie w jego trakcie działek pod drogi publiczne powoduje, że takie działki przechodzą na własność gminy, powiatu, województwa lub Skarbu Państwa. Z dniem, w którym decyzja podziałowa staje się ostateczna, byłemu właścicielowi przysługuje żądanie wypłaty odszkodowania.
Decyzja zatwierdzająca projekt podziału nieruchomości w Sochaczewie należącej do Ewy i Andrzeja K. i wydzielenia gruntu pod drogę publiczną stała się ostateczna w 2001 r. Od tej też daty państwu K. przysługuje odszkodowanie. Do dziś nie zobaczyli nawet złotówki.
Miasto Sochaczew, reprezentowane przez burmistrza, uważa bowiem, że art. 98 nie ma tu zastosowania, a państwo K. mogą dochodzić odszkodowania jedynie w trybie cywilnoprawnym, a nie administracyjnym. Rozstrzyga o tym zdaniem burmistrza fakt, że działka została przejęta pod drogę wewnętrzną, a nie publiczną. Ważną okolicznością jest też porozumienie „w sprawie nieodpłatnego przekazania działki na rzecz miasta Sochaczew", zawarte jeszcze przed postępowaniem podziałowym.
Andrzej K. twierdzi, że warunkiem wymienionym w porozumieniu było przekazanie działki pod drogę w zamian za obniżenie opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości po podziale, a więc odpłatnie. Dodaje, że został niejako zmuszony do podpisania porozumienia, gdyż od tego zależała zgoda na podział nieruchomości.
Porozumienie nie ma już jednak mocy prawnej, bo wojewoda mazowiecki stwierdził jego nieważność, a przesądził o tym Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Państwo K. zwrócili się wówczas – a był już 2008 r. – do starosty sochaczewskiego o ustalenie odszkodowania.