O pomyśle informuje dziennik „Le Figaro" za miejscowym „La Voix du Nord". Niektóre ulice francuskiego miasta położonego przy granicy z Belgią przypominają obrazy z filmu grozy: coraz więcej domów z cegły jest opuszczonych przez lokatorów, których nie było stać na utrzymanie nieruchomości.
Zamurowane okna pogarszają nastroje tych, którzy jeszcze tu zostali. - Nie można tego tak zostawić - nawoływał na niedawnym zebraniu mer Roubaix, Guillaume Delbar. - Zdarza się, że organy opieki społecznej wykupują takie pustostany i czekają z remontami, aż zbiorą dostateczną liczbę. W tym czasie następuje degradacja budynków. To się nam nie podoba.
Z drugiej strony murowanie otworów w porzuconych budynkach pozwala uchronić je przed bezprawnym zajmowaniem ich przez dzikich lokatorów czy rodziny Romów. Władze miasta postanowiły działać inteligentnie i skutecznie: wykupią porzucone budynki, a następnie będą je oferować za symboliczne euro osobom fizycznym. Pod jednym warunkiem - przeprowadzenia w nich kapitalnego remontu, aby powstały w nich przyzwoite warunki do zamieszkania.
- To pozwoli rodzinom stać się właścicielami, a budynki zostaną przywrócone do stanu używalności. Docelowo całe dzielnice ożyją - dodaje mer Delbar. Władze Roubaix podchodzą do problemu z entuzjazmem, bo jego rozwiązanie zostało już sprawdzone np. w Liverpoolu.
W grudniu „Daily Mail" opisał historię pewnego taksówkarza, który za symbolicznego funta stał się właścicielem wiktoriańskiego domu z czerwonej cegły. Władzom miasta przyświecał ten sam cel: przywrócić życie w porzuconej dzielnicy. Do dziś sprzedano tam w ten sposób około 20 nieruchomości.