- Spadki cen nieruchomości to sytuacja, do której przyzwyczaiły już kraje basenu Morza Śródziemnego. We Włoszech dach nad głową można dziś kupić w cenie o 20 proc. niższej niż przed kryzysem, w Hiszpanii przecena sięgnęła 35 proc., a w pogrążonej w kryzysie Grecji aż 40 proc. - wynika z danych lokalnych urzędów statystycznych oraz Centralnego Banku Grecji, na które powołuje się Lion's Bank.
Jakie ceny obowiązują na tych rynkach nieruchomości? - Za metr mieszkania w Atenach trzeba zapłacić ok. 2-3 tys. euro, w Rzymie czy Wenecji ceny sięgają 3-4 tys. euro za mkw., a w całej Hiszpanii za metr mieszkania trzeba płacić poniżej 1,5 tys. euro - podaje Bartosz Turek z Lion's Banku. - Oczywiście w większych miastach typu Barcelona czy Madryt średnia jest przynajmniej dwukrotnie wyższa - zastrzega.
Analityk dodaje, że nie wszędzie sytuacja na rynku nieruchomości jest równie beznadziejna. - Tu prym wiedzie Grecja, gdzie większość obserwatorów spodziewa się dalszych obniżek cen - opowiada Bartosz Turek. - Jeszcze niedawno, gdy widmo Grexitu było znacznie bliższe niż dziś, spodziewano się nawet dalszej 50-proc. przeceny. Dziś prognozy dotyczące rozwoju sytuacji w Grecji są bardziej zachowawcze, choć wciąż obserwatorzy rynkowi spodziewają się dalszych dwucyfrowych spadków - dodaje.
Lion's Bank podaje, że sytuacja wygląda lepiej we Włoszech i Hiszpanii. - W tym drugim kraju niektóre źródła danych wskazują nawet na podwyżki cen, ale dotyczą one raczej tylko niektórych, najbardziej popularnych, lokalizacji - tłumaczy Bartosz Turek.
I dodaje, że firmy doradcze ochoczo stawiają prognozy dotyczące przyszłości wspomnianych krajów. - Na przykład Standard & Poor sugeruje, że już w 2016 roku powinien nastąpić 2-proc. wzrost cen nieruchomości w Hiszpanii. Wydaje się to bardzo optymistyczną prognozą, biorąc pod uwagę opinie firmy TINSA mówiące, że dopiero w 2017 roku z hiszpańskiego rynku zniknie zapas niesprzedanych przez deweloperów mieszkań. Dziś ich liczba wciąż jest szacowana na ponad 500 tysięcy - podaje Bartosz Turek.