Albo przynajmniej będzie wiedział po następnej aktualizacji oprogramowania. Oto Edge – biurowiec w Amsterdamie zajmowany przez firmę Deloitte. Niezwykły.
Dzień w Edge zaczyna się z aplikacją na smartfony. Budzisz się i od razu jesteś w pewnym sensie połączony z biurem. Aplikacja sprawdza plan dnia, rozpoznaje auto, kiedy przyjeżdżasz, i kieruje cię na miejsce na parkingu. Następnie znajduje ci biurko. Bo w Edge miejsca pracy zależą od twojego planu dnia: dostaniesz biurko, przy którym się siedzi, albo takie, przy którym się stoi. A może boks do pracy lub rezerwację pokoju spotkań. Dokądkolwiek pójdziesz – aplikacja zna twoje upodobania co do oświetlenia oraz temperatury i dostosowuje do nich otoczenie, byś czuł się komfortowo.
Do trzymania rzeczy służą szafki: znajdź taką z zielonym światłem, pokaż odznakę i jest twoja. Pracowników zniechęca się jednak do długotrwałego korzystania z tej samej szafki – filozofia zakłada tu odrywanie ich od stałych miejsc i sztywnych ram myślenia.
Oświetleniowe panele LED zużywają tak niewiele prądu, że można do ich zasilania używać tych samych kabli, którymi odbywa się transmisja danych. A 28 tys. czujników tworzy system oplatający budynek, sterujący m.in. ochroną czy służbami sprzątającymi.
Holendrzy mówią: het nieuwe werken, czyli nowy sposób pracy. W rytm technologii. Chodzi nie tylko o wydajność w tradycyjnym sensie (panele solarne Edge wytwarzają więcej energii, niż budynek zużywa), ale i o jak najlepsze wykorzystanie ludzi. Czasem dosłownie: niektóre urządzenia w siłowni zaprzęgają energię wydatkowaną przez ćwiczących (np. na bieżni), wysyłając cenne waty do systemu.