Inwestorzy nie chcą przepłacać. Choć 28 sierpnia zmieniły się zasady ustalania opłat i kar za wycinkę drzew, do tej pory nie ma rozporządzenia precyzującego stawki. Urzędnicy więc stosują stare, czyli wyższe. Dla wielu inwestorów i urzędów to problem, ale zdaniem Ministerstwa Środowiska to burza w szklance wody.
Chodzi o wycinkę drzew związaną z działalnością gospodarczą (ta na cele prywatne nic nie kosztuje). Inwestor nie otrzyma na nią zezwolenia, jeżeli nie wniesie opłaty. 28 sierpnia weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie przyrody, która je obniżyła oraz uprościła zasady uzyskiwania zezwoleń. Znacznie też obniżyła kary za nielegalną wycinkę. Do tej pory jednak minister środowiska nie wydał rozporządzenia dostosowującego stawki do wprowadzonych zmian. Bez nich zaś trudno ustalić opłaty na nowych zasadach.
– Na razie nie naliczamy kar za nielegalną wycinkę. Opłaty ustalamy na podstawie starych stawek – mówi Ewa Olszowska-Dej, dyrektor wydziału kształtowania środowiska w Urzędzie Miasta w Krakowie. – Choć tak naprawdę powinniśmy zawiesić wszystkie postępowania i poczekać na przepisy wykonawcze. A tych jak nie było, tak nie ma. Ciągle tylko słyszymy, że trwają nad nim prace. Krakowski urząd zamierza zwrócić się do generalnego dyrektora ochrony środowiska o przyśpieszenie prac.
Nie wszędzie jednak są problemy.
– Praca Biura Miejskiego Architekta Zieleni nie została w żaden sposób utrudniona. Stosujemy stare stawki – mówi Joanna Bobowska z Urzędu Miasta w Lublinie.