Ostatnia szansa na dopłatę

Wyścig po rządowe wsparcie w ostatnich latach działania programu „MdM" raczej nie wpłynie na ceny nowych mieszkań.

Publikacja: 25.01.2016 14:13

Lokale z rządowym wsparciem można też kupić w gdańskiej inwestycji Polnordu – Dwa Potoki

Foto: mat. inwestora

Program „MdM" ma działać do 2018 roku. Nie zostanie przedłużony – zapowiada rząd. Jak zmieni to sytuację na rynku? Czy popsuje biznes firmom deweloperskim?

I tak kupią

– Wbrew niektórym wypowiedziom „MdM" nie służy deweloperom, tylko wspomaga kupujących mieszkania – zwraca uwagę Jacek Bielecki, dyrektor ds. rozwoju i jakości w spółce Marvipol. – Miło jest dostać 20 czy 30 tysięcy złotych, ale jednorazowa zapomoga nie przesądza, czy ktoś, kto potrzebuje mieszkania, kupi je lub nie. Kupno nieruchomości to obciążenie na kilkadziesiąt lat – wyjaśnia. Dyrektor z Marvipolu podkreśla, że mieszkania nadal będą kupowane – ze wsparciem lub bez.

– W żaden sposób nie wpłynie to na rynek deweloperski, zwiększy tylko obciążenia rodzin kupujących nieruchomości – prognozuje Jacek Bielecki. Przyznaje, że perspektywa wyczerpania pieniędzy na dopłaty może przyspieszyć decyzję o zakupie mieszkania o kilka miesięcy. – Na ceny na rynku pierwotnym to jednak nie wpłynie, bo są one wynikiem kalkulacji kosztów – mówi Bielecki. – Rynek należy do kupujących, a ceny są na poziomie, który trudno obniżyć. Nowe inwestycje, których przygotowanie trwa latami, nie zdążą się rozpocząć przed wyczerpaniem środków przeznaczonych na „MdM".

Małgorzata Ostrowska, członek zarządu oraz dyrektor pionu marketingu i sprzedaży w J.W. Construction Holding dodaje, że „MdM" to jeden z wielu czynników wzmacniających popyt na mieszkania. – Zdecydowaną większość lokali sprzedawaliśmy i sprzedajemy klientom, którzy nie korzystają z rządowego wsparcia – podkreśla. – W historii działalności naszej spółki były już okresy, kiedy rząd nie wspierał kupujących. Ofertę dostosowywaliśmy do potrzeb i możliwości rynku.

Zdaniem Małgorzaty Ostrowskiej powolne wygaszanie „MdM" przy braku alternatywnego rządowego programu spowoduje, że klienci będą chcieli skorzystać z ostatniej szansy na rządową dopłatę do kredytu hipotecznego.

Jarosław Mikołaj Skoczeń, ekspert Emmerson Realty, przypomina, że program „MdM" ruszył z kopyta po wprowadzeniu korekt w limitach cen i po objęciu dopłatami rynku wtórnego. – Chętnych na emdeemowskie lokale jest wielu. Pieniądze mogą się skończyć już w połowie roku. Więc ci, którzy chcą skorzystać ze wsparcia, muszą się spieszyć – potwierdza.

Także Maciej Trela, prezes sieciowej agencji Północ Nieruchomości mówi o zwiększeniu ruchu na rynku nieruchomości dzięki rządowym dopłatom. – Początkowo program obejmował tylko rynek pierwotny, więc najwięcej skorzystali na nim deweloperzy – komentuje. – Dopłata stanowi bardzo często minimalny wkład własny, który od stycznia tego roku się zwiększył. A klienci mają większy problem ze zgromadzeniem środków na wkład własny niż ze zdolnością kredytową – ocenia. Zdaniem prezesa Północy dopłaty mają niewielki wpływ na rynek wtórny, a to ze względu na niskie limity cen. Emdeemowskie używane mieszkania są dostępne tylko w niektórych lokalizacjach.

– Tymczasem zainteresowanie „MdM" jest duże. Współpracujący z nami doradcy finansowi przyznają, że w trzecim i czwartym kwartale 2015 chętnych na dopłaty było zdecydowanie więcej niż w pierwszej połowie roku – mówi Maciej Trela. – Zakończenie programu może zmniejszyć popyt w tych miastach, gdzie wiele inwestycji spełnia kryteria programu. Tak jest na przykład w Poznaniu, co może się przełożyć na korektę cen. W Krakowie i w Warszawie koniec „MdM" będzie miał niewielki wpływ na rynek. Poza tym do 2018 roku może się jeszcze wiele wydarzyć, decydenci mogą wprowadzić nowe mechanizmy wspierania rynku nieruchomości lub nawet przedłużyć „MdM", mimo że o tym na razie nie mówią.

Banki zdecydują

Kolejną zapowiedzią rządu jest budowa czynszówek. Będziemy wynajmować, zamiast kupować? – Większości Polaków nie stać na kupno własnego mieszkania. Rozwój budownictwa czynszowego jest w Polsce koniecznością – ocenia Jacek Bielecki. – W krajach o wyższym poziomie życia znaczna część ludzi mieszka w czynszówkach. Państwo nie jest jednak od budowy i zarządzania mieszkaniami. Powinno stwarzać warunki dla rozwoju prywatnego budownictwa czynszowego, które jest podstawą zaspokajania potrzeb mieszkaniowych w krajach rozwiniętych.

Dyrektor z Marvipolu zwraca uwagę, że tam gdzie budownictwo czynszowe jest rozwinięte, państwa stosowały zachęty i ulgi dla inwestorów. – Środki kierowane dziś na wsparcie własności powinny być przeznaczone na rozwój prywatnego budownictwa czynszowego, na przykład w formie ulg podatkowych, co pozwoli znacząco zwiększyć zasób mieszkań na wynajem i obniżyć koszty najmu – twierdzi Bielecki.

W ocenie Małgorzaty Ostrowskiej Polacy chcą być właścicielami mieszkań czy domów. – Trudno więc wyobrazić sobie sytuację, że nasz rynek może bazować jedynie na wynajmie – komentuje. – Z drugiej strony, jeśli przeciętny Kowalski będzie miał problem z dostępem do źródeł finansowania zakupu, wynajem mieszkań stanie się dla niego jedynym rozwiązaniem. Wtedy rynek jeszcze bardziej wpisze się w potrzeby klientów inwestujących w nieruchomości – prognozuje.

Także Jarosław Mikołaj Skoczeń mówi o przywiązaniu do własności. – W najbliższych latach to się raczej nie zmieni – ocenia ekspert Emmersona. – Poza tym czynsz jest często wyższy niż rata kredytu. Polacy czekają na setki tysięcy nowych mieszkań. Warunkiem jest w miarę liberalne podejście banków do klientów.

Także Maciej Trela zwraca uwagę na wysokość stawek najmu w czynszówkach. – Ważne też, na jakich zasadach będą wynajmowane. To klucz do zmiany przyzwyczajeń i nawyków Polaków – komentuje prezes Północy. – Wdrażany dziś program „Fundusz mieszkań na wynajem" pokazuje, że czynsze nie są tak atrakcyjne, jak zapowiadali rządzący. Cieszy się jednak popularnością, mimo że umowę trzeba podpisać na dłuższy czas, bo tylko wtedy czynsze są na rozsądnym poziomie. W dłuższej perspektywie, udział wynajmowanych mieszkań na pewno się zwiększy.

Norbert Liziński, menedżer ds. rozwoju sieci Północ Nieruchomości, ocenia, że rynek najmu w Polsce powoli dochodzi do standardów, jakie obowiązują w Unii Europejskiej, gdzie prawie połowa obywateli decyduje się na wynajem.

– Najem mieszkań jest u nas nadal bardzo drogi. Na takie rozwiązanie decydują się głównie osoby, które w danym miejscu planują być krótko, lub które nie mają zdolności kredytowej – opowiada Norbert Liziński. – Stawki najmu są niekonkurencyjne w stosunku do raty kredytowej. Dlatego wielu młodych Polaków decyduje się kupić mieszkanie zadłużając się na wiele lat. Zdaniem przedstawiciela Północy, jeżeli w Polsce rzeczywiście powstaną tanie czynszówki, staniemy się prawdopodobnie świadkami odwrócenia sytuacji. – Duża liczba mieszkań z tanimi czynszami wymusi na prywatnych właścicielach mieszkań dostosowanie stawek do rynku – prognozuje.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.gawronska@rp.pl

Opinia

Marcin Krasoń | analityk firmy Home Broker

Program „MdM" od początku był planowany na lata 2014–2018. Nie jest dla mnie niespodzianką, że obecny rząd nie planuje go przedłużać. Moim zdaniem deweloperzy byli tego świadomi i raczej nie oczekiwali, że program będzie działał dłużej. Jego wygaśnięcie wpłynie oczywiście na rynek nieruchomości, bo dopłaty stymulowały zakup nieruchomości, ale były tylko pomocą. Wiele osób, które skorzystały z „MdM", i tak kupiłoby mieszkania.

W związku z zasadami działania programu oraz ograniczoną pulą pieniędzy jest możliwe, że kupujący będą się śpieszyć. W 2016 r. pieniądze skończą się prawdopodobnie już w połowie roku. Jest ryzyko, że w drugiej połowie roku przyjmowane będą jedynie wnioski o dopłaty w 2017 i 2018 r. Podobnie, jeśli nic się nie zmieni, będzie w 2018. Choć ustawa mówi, że wnioski będą przyjmowane do 31 grudnia 2018 r., to jeśli pieniądze skończą się wcześniej, program „MdM" wygaśnie przed czasem.

Deweloperzy w 2015 r. budowali bardzo dużo. Powstawały inwestycje przygotowane z myślą o „MdM". Trend powinien się utrzymać w najbliższych kwartałach. Sytuacja wciąż sprzyja prowadzeniu biznesu deweloperskiego.

Tańsze mieszkania na wynajem wprowadzane na rynek to zawsze dobry pomysł. Umożliwiają ludziom, których wcześniej nie było na to stać, zmianę lokalu. A to może im ułatwić życie na przykład ze względu na możliwość podjęcia lepszej pracy. Liczba Polaków mieszkających w wynajętych mieszkaniach regularnie rośnie. Pojawienie się sensownej oferty czynszówek powinno ten odsetek zwiększyć. Mają też powstać kasy oszczędnościowo-budowlane, dzięki którym łatwiej będzie odkładać na mieszkanie. —not. aig

Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej