Choć dotowane przez rządową Fundację PGNiG prawicowe pisma historyczne pełne są sentymentalnych tekstów o etosie ziemiaństwa w barwnych tonach rodem z Michała Kryspina Pawlikowskiego, chociaż politycy Prawa i Sprawiedliwości wespół z autorami „Gazety Polskiej" chcą stawiać pomnik obrońcy ziemian i antysocjaliście Józefowi Mackiewiczowi, a w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego mamy wielbicieli autora pięknych opisów kresowego świata Floriana Czarnyszewicza, to PiS przyjęło powszechnej sławy ustawę, którą ziemianie przyjęli z goryczą podobną do tej jaka towarzyszyła przedwojennemu obrońcy ziemian i swietologowi Marianowi Zdziechowskiemu wobec reformy rolnej. W proroczym a krytycznym wobec socjalistycznego „Robotnika" artykule „Ze starego dworu" opublikowanym w „Słowie" wileńskim pisał: „(...) i stałem się „gorejącą kolumną nienawiści" wobec poczynań związanych z programem reformy rolnej. Ale co mam czynić, skoro ów program otwarcie dąży do wytępienia szlachty polskiej, jako nosicielki tradycji dziejowej, mierząc zaś przede wszystkim w ziemiaństwo na kresach państwa, gdzie ono jest główną ostoją polskości, prześciga najśmielsze marzenia Murawiewa i Stołypina, owych najzacieklejszych wrogów, jakich Polska miała w Rosji..."