Na początku tego roku eksperci Rzecznika Finansowego zidentyfikowali umowę kredytu waloryzowanego z 2001 r. przygotowaną przez jeden z liczących się na rynku banków, której zapisy przewidywały stosowanie jednolitego i obiektywnego kursu dla przeliczania kredytu i rat. Klienci nie musieli ponosić więc kosztów wynikających ze stosowania tzw. spreadu walutowego, a dodatkowo wysokość kursu ustalana była z odwołaniem do zewnętrznego źródła.
Pompowanie spreadem
Bank udzielił kredytu w PLN. Następnie kwota ta przeliczona została na CHF po kursie średnim waluty CHF ogłaszanym przez NBP w dniu wypłaty. Zatem najpierw wypłacono kredytobiorcy kwotę w PLN, a następnie ta przeliczona została dla celów rachunkowych na CHF. Co bardzo istotne, przyjęty przez bank miernik wartości ma charakter zewnętrzny. Nie jest więc jednostronnie ustalany przez bank, co budzi zastrzeżenia przy tego typu umowach. Co więcej przyjęty został kurs średni, nie zaś kurs kupna, jak czyni obecnie wiele banków. Ten sam mechanizm stosowano przy ustalaniu kwoty kredytu na potrzeby ustalania rat kapitałowo-odsetkowych. Zatem również dla celów spłaty miernik wartości ma charakter zewnętrzny i co niezwykle istotne również jest to kurs średni, nie zaś kurs sprzedaży, jak czyni obecnie wiele banków.
Taka konstrukcja umowy wskazuje, że chybiony jest argument wielu banków, iż stosowanie różnych kursów (tj. kursu kupna i kursu sprzedaży w jednej umowie), było konieczne i wynikało z konieczności dokonywania transakcji walutowych.
Tym razem eksperci zidentyfikowali umowę kredytu denominowanego innego banku z 2002 r. Wynika z niej, że bank zobowiązał się oddać do dyspozycji kredytobiorcy kwotę w EUR. Wypłata kredytu miała nastąpić w złotych polskich, przy czym dla wyliczenia wypłaconej kwoty stosowany był średni kurs złotego do EUR podany w tabeli kursów NBP z dnia wypłaty. Z kolei spłata rat kredytu również miała następować w złotych polskich, przy czym do wyliczenia wysokości należności kredytobiorcy wobec banku stosowany był kurs średni złotego do EUR podany w tabeli kursów NBP obowiązującego w dniu rozliczenia wpłaconych kwot.
Banki nie mają racji
Takie zapisy umowy są zgodne z istotą waloryzacji przewidzianą w art. 358