– W przypadku prestiżowych biurowców klasy A zbliżymy się do rynku dewelopera – mówi o warszawskim rynku biurowym Henryk Bilski, dyrektor najmu w Strabag Real Estate.
Na koniec I połowy br. w budowie w stolicy było tylko 260 tys. mkw., z czego 80 proc. zostanie oddane w przyszłym roku, tymczasem uśredniony roczny popyt to 600 tys. mkw. - Prognozowana na lata 2023-2024 luka podażowa dotyczyć będzie przede wszystkim powierzchni biurowych klasy A, co będzie miało jednak silne przełożenie na cały rynek najmu – mówi Bilski.
- W związku z ograniczoną dostępnością nowych powierzchni o wysokim standardzie, uwaga najemców zostanie przekierowana na istniejące obiekty. Tym samym dojdziemy do kresu rynku najemcy, który uwidocznił się w czasie pandemii, kiedy firmy zmniejszały swoje zasoby biurowe. Luka nowej podaży w Warszawie przywróci stan równowagi, a w przypadku prestiżowych produktów klasy A zbliżymy się do rynku dewelopera – dodaje. Menedżer wskazuje, że konkurując o najatrakcyjniejsze budynki najemcy będą zobligowani zabezpieczyć przestrzeń biurową na dwa lub trzy lata przed ukończeniem budowy. - Spowolnienie nowej podaży zmotywuje firmy do zmiany strategii i długofalowego planowania przeprowadzek, bowiem pozyskanie powierzchni biurowej z półrocznym wyprzedzeniem nie będzie już w Warszawie możliwe – mówi Bilski.
Czytaj więcej
Z barometru nastrojów na rynku mieszkań przygotowywanego dla „Rzeczpospolitej” przez JLL i obido wynika, że w najtrudniejszej sytuacji są kupujący nieruchomości w Warszawie.
Jego zdaniem, długoterminowe prognozy dla warszawskiego rynku biurowego są optymistyczne. - Ostatnie 11 lat pokazało stabilność tego rynku. Wahania spowodowane globalnymi kryzysami i spadki popytu na poziomie 20 proc. nie są w stanie osłabić pozycji Warszawy, która zajmuje drugie miejsce w rankingu European Cities and Regions of the Future 2022/2023 – Business Friendliness – zaznacza Bilski.