Pokojowa Nagroda Nobla dla Ala Gore’a i Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu pokazuje, że kwestie globalnego ocieplenia trzeba traktować poważnie. Nagrodzeni, ludzie próbujący wojować z ocieplaniem się klimatu, zostali zaliczeni w poczet tych, którzy walczą o pokój, godność, wolność. Przesłanie nagrody jest jasne: sprawa globalnego ocieplenia to nie tylko kwestia tego, czy w Boże Narodzenie za 100 lat będzie śnieg. Tu chodzi o życie ludzi.
Już dziś mieszkańcy Afryki odczuwają zwiększanie się zasięgu chorób tropikalnych. Przykładem jest malaria w Kenii. W ciągu ostatnich 12 lat liczba przypadków choroby w rejonie Kericha, herbacianej stolicy kraju, wzrosła ośmiokrotnie. Dziś na malarię cierpi tam 12 proc. mieszkańców.
Także w państwach bogatych globalne ocieplenie zaczyna być widoczne: skraca się na przykład sezon narciarski. Jest też coraz więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych, które zabijają ludzi i powodują straty ekonomiczne. Te zjawiska, jak twierdzi wielu specjalistów, powiązane są z niestabilnością klimatu.
Ale w krajach bogatych, w przeciwieństwie do biednych, ocieplanie się klimatu może powodować pozytywne efekty ekonomiczne. Niektórzy liczą np. na to, że nad morzami Północnym i Bałtyckim powstaną wielkie kurorty jak na Lazurowym Wybrzeżu (choć dla Bałtyku, który już dziś jest bardzo brudny, skończyłoby się to ekologiczną katastrofą).Innym przykładem jest topnienie lodów Arktyki. Już teraz państwa, których terytoria sięgają za koło polarne, próbują zarezerwować dla siebie bogactwa naturalne, które staną się dostępne, kiedy lody wokół bieguna północnego jeszcze bardziej stopnieją.
Mimo topnienia lodów wokół bieguna północnego, mimo katastrofalnych upałów i coraz większego zasięgu malarii wciąż są sceptycy, którzy w ocieplenie nie wierzą. Wśród nich najwybitniejszym naukowcem jest chyba Richard Lindzen z Massachusetts Institute of Technology. Trzy lata temu ten uznany specjalista ogłosił, że chętnie założy się o duże pieniądze z każdym zwolennikiem poglądu, że Ziemia się ociepla. Lindzen ogłosił, że jego zdaniem jest 50 proc. szans, że w ciągu 20 lat Ziemia znowu się ochłodzi.Znalazł się chętny do przyjęcia zakładu: James Annan. Ale okazało się, że Lindzen nie jest gotów postawić dolara przeciw dolarowi, lecz dolara przeciw 50. Annan tę propozycję przyjął rozbawieniem: – Richard Lindzen powiedział, że jest 50 proc. szans, że Ziemia się oziębi, a jego portfel twierdzi, że 2 proc. Komu byście uwierzyli?Dla porządku dodajmy, że Annan założył się w końcu na sprawiedliwych zasadach, ale nie z Lindzenem, lecz z dwojgiem fizyków rosyjskich: Galiną Masznich i Władimirem Baszkirtsewem, którzy uważają, że obecne zmiany klimatyczne są spowodowane aktywnością słoneczną. Na rozstrzygnięcie tego zakładu poczekamy do roku 2018.Annan próbował się także założyć z innymi sceptykami, ale, jak donosi magazyn „LiveScience”, poza parą Rosjan nikt nie podjął wyzwania.