Z inicjatywy prezesa Lumiere Technology Jeana Penicaut Fundacja Książąt Czartoryskich zgodziła się, by francuscy specjaliści, ci sami, którzy w roku 2004 badali w Luwrze portret Mony Lizy, poddali „Damę z gronostajem" (nazywaną też „Damą z łasiczką") działaniu specjalnej kamery skonstruowanej przez Pascala Cotte. Metoda w skrócie polega na fotografowaniu obiektu w dużym powiększeniu.
– Chodzi o takie odtworzenie kolorów, aby sfotografowany obraz miał wartość naukową – wyjaśnia Pascal Cotte. – Aby to uzyskać, rozkłada się widmo świetlne bardzo niewielkiego wycinka obrazu. Aparat, z którego korzystamy, pozwala również odwzorować niewidzialną dla oka część widma. Dzięki temu możemy odtwarzać i analizować obraz, który dotąd pozostawał tajemnicą.
„Dama z gronostajem" od lat jest przedmiotem troski konserwatorów. Nowa metoda nie tylko pozwoli na nowe odkrycia, ale może także potwierdzić dotychczasowe hipotezy.
– Dzięki tej technice poznajemy sekrety „Damy z gronostajem", nie ingerując bezpośrednio w materię obrazu – podkreśla Adam Zamoyski, prezes Fundacji Książąt Czartoryskich. – Możemy stwierdzić, jakich dokonano retuszy i jakim zabiegom konserwatorskim go poddano. Dowiadujemy się także, jak wyglądało oryginale tło obrazu. Przede wszystkim jednak jesteśmy w stanie udowodnić, że to w pełni dzieło Leonarda da Vinci. Świadczą o tym odciski palców na płótnie.
Następuje tu wiwisekcja fizyczna całej powierzchni obrazu. Dzięki metodzie multispektralnej nie tylko można go powiększać. Kamera bada farbę i werniksy na różnych głębokościach, umożliwia też wirtualne zdejmowanie poszczególnych warstw obrazu. Metoda ta pozwala również wniknąć w historię dzieła, poczynając od etapu komponowania przez rysunek, aż do nakładania farby.