Jednym z nich są wyniki badań klinicznych środka, który mógłby złagodzić skutki uboczne przyjmowania leków antyretrowirusowych, a nawet umożliwić ich czasowe odstawienie. Bo choć ratują życie, jednocześnie zmniejszają jego komfort (powodują m.in. nieprawidłowy rozkład tkanki tłuszczowej, biegunki, obniżenie libido, a nawet problemy z sercem czy wątrobą). – Skuteczna immunoterapeutyczna szczepionka przeciwko HIV mogłaby przynieść znaczną ulgę pacjentom zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się – powiedział podczas konferencji kierownik badań dr Barry Peters z Kings College London. O ile działanie tradycyjnych leków polega na blokowaniu replikacji wirusa, o tyle nowy środek stymulowałby układ immunologiczny do walki. Testy, w których brało udział kilkudziesięciu chorych, zakończyły się sukcesem. Pacjenci, którym podawano szczepionkę, średnio przez 31 miesięcy nie przyjmowali leków i nie miało to negatywnego wpływu na ich zdrowie.
W tym samym czasie, kiedy w stolicy Meksyku trwały obrady, w piśmie „Cell” ukazały się interesujące wyniki badań dotyczące wynalezienia kolejnego narzędzia walki z HIV. Międzynarodowemu zespołowi udało się powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa i tym samym ochronić przed zainfekowaniem zdrowe komórki T (krwinki białe wytwarzane w celu obrony organizmu przed napastnikiem). Pomogło w tym naukowcom zjawisko wyciszania ekspresji genów przy zastosowaniu krótkich fragmentów dwuniciowego RNA nazywane interferencją RNA. Uczeni wyciszyli trzy geny komórek T. – Po raz pierwszy wykorzystaliśmy to zjawisko do znacznego wytłumienia infekcji HIV w żywym organizmie – cieszyła się główna autorka prac prof. Premlata Shankar z Texas Tech University w Health Sciences Center w El Paso. Badanie zostało przeprowadzone na myszach, ale uczona wierzy, że w wyniku kolejnych eksperymentów ten rodzaj terapii będzie można zastosować u człowieka. Mogłaby stanowić uzupełnienie przyjmowanych dzisiaj przez chorych leków, a nawet je zastąpić. Jej stosowanie nie powodowałaby prawdopodobnie efektów ubocznych.
Naukowcy nie pozostają bezczynni także w kwestii badań dotyczących profilaktyki HIV/AIDS. Robert Bailey z University of Illinois w Chicago przedstawił na konferencji wyniki swoich długofalowych prac poświęconych obrzezaniu. Okazało się, że zabieg ten może chronić przed zakażeniem w jeszcze większym stopniu niż do tej pory sądzono. Swoje badania Bailey prowadził wśród prawie 5 tys. Kenijczyków. Wniosek? Jeśli mężczyzna jest obrzezany, zagrożenie, że zakazi się HIV, spada nawet o 65 proc. Dzieje się tak dlatego, że komórki napletka są szczególnie wrażliwe na wirusa.
Gdyby obrzezanie, używanie prezerwatyw, stosowanie za każdym razem świeżych igieł i zmiana zachowań seksualnych na mniej ryzykowne stały się jeszcze bardziej popularnymi metodami profilaktyki HIV/AIDS, można by do końca 2015 roku zapobiec 12 mln nowych zakażeń – obliczyli eksperci UNAIDS, oenzetowskiego programu ds. AIDS. Miałoby to kosztować ponad 15 mld dolarów.
Wcześniej światło dzienne ujrzały dwa ciekawe i optymistycznie badania. Prestiżowy „Lancet” doniósł, że HIV/AIDS przestało być równoznaczne z wyrokiem śmierci, a stało się chorobą przewlekłą. Dzięki wielolekowej terapii czas życia osób zakażonych wydłużył się średnio o 13 lat. Z kolei eksperci UNAIDS podali w swoim najnowszym raporcie, że groźny wirus zbiera na świecie coraz mniejsze żniwo. Liczba jego śmiertelnych ofiar w 2007 roku wyniosła 2 mln osób, czyli o 10 proc. mniej niż w roku poprzednim. W wielu krajach zanotowano spadek liczby zakażeń. Coraz więcej chorych przyjmuje antyretrowirusowe leki, także ciężarne kobiety z HIV, co znacznie zwiększa ich szanse na urodzenie zdrowego dziecka.