- To kolejna przesłanka przemawiająca przeciw stosowaniu kombinowanej hormonalnej terapii zastępczej — mówił autor badań dr Rowan Chlebowski z Wydzialu Medycznego Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. Wyniki trwających osiem lat obserwacji 16 tys. kobiet przedstawiono podczas kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO) w Orlando.
Panie, które zdecydowały się na stosowanie hormonalnej terapii zastępczej (HTZ) są aż o 60 proc. bardziej narażone na zachorowania na raka płuca, niż kobiety, które nie stosują takich środków. Dotyczy to jednak tylko terapii, w której wykorzystywane są estrogeny i progestageny. Przyjmowanie ich zwiększa ryzyko zachorowania na tzw. niedrobnokomórkowego raka płuc. To typ nowotworu opierający się chemioterapii. Wymaga radykalnej operacji i naświetleń.
- Wiele kobiet doświadczających nieprzyjemnych skutków menopauzy myśli o sięgnięciu po hormonalną terapię zastępczą — mówił dr Chlebowski. — Ale wiemy, że kombinowana HTZ przynosi więcej szkody niż pożytku, na przykład zwiększając ryzyko udaru czy zachorowania na raka piersi. A nasze badania, dowodzące zależności między zgonami na raka płuca a stosowaniem HTZ z całą pewnością powinny wpłynąć na decyzje kobiet i i ich lekarzy w tej sprawie.
Zdaniem amerykańskiego onkologa, szczególnie uważać powinny panie, które palą, bądź paliły w przeszłości. Terapię hormonalną powinno zaś się stosować w najniższych możliwych dawkach i przez jak najkrótszy okres. — Kobiety na pewno nie powinny stosować HTZ i palić w tym samym czasie — podkreślił dr Chlebowski.
Naukowcy nadal analizują wpływ hormonalnej terapii zastępczej polegającej na podawaniu wyłącznie estrogenu.