Znajduje się ono w Gołębiewie w powiecie nidzickim. Użytkowała je ludność, którą archeolodzy wiążą z tzw. kulturą przeworską (nazwa od stanowiska Przeworsk na Podkarpaciu). Archeolodzy identyfikują ją z germańskimi plemionami Wandalów (Lugiów), którzy przenieśli tu ze sobą umiejętność wytopu na masową skalę żelaza i wytwarzania z tego surowca narzędzi, broni i ozdób. Za sprawą tych przybyszów w okolicach Działdowa i Nidzicy w połowie II wieku p.n.e. rozpoczęła się właściwa epoka żelaza.
[srodtytul]Płonęły pogrzebowe stosy[/srodtytul]
Na cmentarzysku grzebano zmarłych nieprzerwanie przez około 300 lat, od połowy II wieku p.n.e. do połowy II wieku n. e. Zajmowało ono olbrzymią powierzchnię – 1,5 hektara. Wiedzieli o nim już w XIX wieku archeolodzy niemieccy z Prus Wschodnich, z Królewca, ale wiedza poszła w zapomnienie za sprawą burzliwej historii tych terenów. Polscy badacze ponownie „odkryli” to cmentarzysko dzięki archiwaliom zachowanym w Berlinie i rozpoczęli wykopaliska. Zespołem kieruje dr Andrzej Maciałowicz. Prace wsparła firma Mercedes-Benz Warszawa-Van Center.
Na tym cmentarzysku nie ma szkieletów, zmarłych grzebano spalonych, prochy składano w glinianych naczyniach, tzw. popielnicach, albo wprost do jam wykopywanych w ziemi.
– Zastanawia nas duży odsetek grobów jamowych, pozbawionych szczątków stosu, na którym palono zwłoki. Tymczasem w kulturze przeworskiej, z którą wiążemy to cmentarzysko, dominowało w dwóch ostatnich wiekach p.n.e. zsypywanie do grobów spalonych szczątków zmarłego wraz z węglami drzewnymi ze stosu pogrzebowego. Z tej samej przyczyny równie interesująca jest stosunkowo liczna frekwencja wśród tych najstarszych pochówków z Gołębiewa grobów popielnicowych. Zróżnicowanie rytuałów pogrzebowych może wskazywać na różne tradycje kulturowe, które przynieśli na te tereny nowi wandalscy osadnicy. Dalsze badania pozwolą ustalić, skąd przybyli na pogranicze Mazowsza i Mazur – wyjaśnia dr Andrzej Maciałowicz.