Jest to „HMS Investigator”. Odnalazł go zespół z naukowców z kanadyjskich parków narodowych, poszukiwaniami kierował dr Marc-Andr? Bernier. Naukowcy użyli nowoczesnego sonaru. Mieli dużo szczęścia, zlokalizowali wrak po zaledwie 15 minutach poszukiwań. Spoczywa on na głębokości 11 m w Mercy Bay, jednej z zatok kanadyjskiej Wyspy Banksa, najdalej na zachód wysuniętej części Archipelagu Arktycznego. Jest w bardzo dobrym stanie.
Tragicznie zakończony rejs „HMS Investigator” wpisał się w inny dramat, rozegrany kilka lat wcześniej. Władze w Londynie wysłały „HMS Investigator” w 1850 roku na poszukiwanie zaginionej ekspedycji słynnego brytyjskiego żeglarza i odkrywcy sir Johna Franklina. Poszukiwania zakończyły się fiaskiem a załoga opuściła pokład w 1853 roku, po trzech zimach spędzonych na statku uwięzionym w lodach. Zdesperowani Brytyjczycy ruszyli pieszo na południe w nadziei, że dotrą do ludzkich osad. Mieli szczęście, uratował ich inny brytyjski statek „HMS Resolute”, też poszukujący ekspedycji Franklina.
W sumie Londyn wysłał na poszukiwania w ciągu 12 lat 40 wypraw „franklinowskich”, które ostatecznie odkryły, że statki Franklina utkwiły w lodach między Wyspą Wiktorii i Wyspą Króla Williama. Ludzi na nich nie było.
Statki te — „Erebus” i „Terror” — wyruszyły w 1845 aby odkryć tzw. przejście północno-zachodnie. Utkwiły w lodach. Zapanował na nich szkorbut. Admirał John Franklin zmarł 11 czerwca 1847 roku. Dowództwo przejął po nim kapitan Francis Crozier. Rozkazał opuścić statki. 105 ludzi ruszyło pieszo na południe. Nikt nie przeżył.
Kanadyjczycy nie planują wydobycia odnalezionego wraku „HMS Investigator”. Chcą aby pozostał w nienaruszonym stanie, jako swego rodzaju podwodne muzeum upamiętniające te dramatyczne wydarzenia. Prawdopodobnie zostanie uznany za podwodne muzeum.