Tak przynajmniej chce amerykańska National Science Advisory Board for Biosecurity (NSABB), która zarekomendowała dwóm najpoważniejszym pismom naukowym na świecie - „Science" i „Nature" wycięcie z tekstów badaczy kluczowych fragmentów. Oficjalnie uzasadnienie dla cenzury - te informacje mogą posłużyć wrogim siłom do stworzenia niebezpiecznych szczepów ptasiej grypy i zaatakowanie USA. Naukowcy i szefowie pism zaprotestowali.
NSABB to rada gromadząca kilkudziesięciu naukowców z agend rządowych i spoza nich powołana do życia w 2001 roku po próbach ataku wąglikiem. Rekomendacja wycofania z druku najważniejszych fragmentów materiałów o zjadliwych szczepach ptasiej grypy jest jednak nawet dla NSABB rzeczą bez precedensu. Chodzi o taką mutację wirusa, która umożliwia mu łatwiejsze przenoszenie się między fretkami. Zdaniem amerykańskich ekspertów rządowych ta wiedza może pomóc w przygotowaniu wirusa ptasiej grypy skrajnie niebezpiecznego dla człowieka. I ta wiedza musi pozostać tajemnicą. Mogą mieć do niej ewentualnie dostęp wybrani naukowcy, ale dopiero po ich uwierzytelnieniu i zaakceptowaniu.
System pozwalający na uwierzytelnianie naukowców jest dopiero przygotowywany - przyznał Anthony Fauci z National Institutes of Health. Ale jeszcze go nie ma.
Jeden z naukowców pracujących nad ptasią grypą - światowej sławy wirusolog dr Albert Osterhaus z Uniwersytetu Erazma w Rotterdamie - już zapowiedział, że „kompletnie nie zgadza się" z propozycją NSABB. Zażądał od „Science" prawa do opisania sprawy w specjalnym artykule, w którym wyjaśniłby również „ugięcie się" przed amerykańską agencją. Drugi zespół - z Uniwersytetu Wisconsin - przeredagował swoją publikację dla magazynu „Nature".