Zimą 479 roku p.n.e. wojska perskie oblegały miasto Potydea nad Morzem Egejskim, na Półwyspie Kassandra, 70 km. na południe od dzisiejszego miasta Saloniki. "Zaskoczył ich przypływ morza tak wielki, jak jeszcze nigdy według zapewnień krajowców, chociaż często się taki zdarza. Ci więc, którzy nie umieli pływać, tonęli, a tych, co umieli, wytępili nadjeżdżający na statkach Potydejczycy" - zanotował starożytny grecki historyk.
Współczesna nauka, ale nie archeologia, potwierdziła ten przekaz. Niemieccy geolodzy z zespołu prof. Klausa Reichestera z Uniwersytetu w Akwizgranie dokonali wierceń w rejonie starożytnej Potydei. Okazało się, że w próbkach znajdują się geologiczne ślady "wydarzenia związanego z ogromną energią", a takim właśnie wydarzeniem na pewno jest fala tsunami.
W odwiertach wyróżniono taką w warstwę, która powstała w V wieku p.n.e. czyli w tym samym, w którym Persowie oblegali Potydeę. W warstwie tej tkwiły muszle morskie starsze o tysiące lat. Jak wyjaśnia prof. Reichester, zostały one wyrwane ogromną siłą z dna morskiego i przypłynęły do starożytnego miasta porwane przez tsunami jaka powstała w wyniku podwodnego wstrząsu sejsmicznego.
Niemieccy naukowcy przeprowadzili komputerową symulację z której wynika, że prawdopodobieństwo silnego trzęsienia ziemi w północnej części Morza Egejskiego jest duże. Symulacja wykazała także, że fale jakie powstaną po podmorskim wstrząsie w tamtym rejonie mogą być bardzo wysokie, nawet do 15 m.