Władze ostrzegają, że erupcja wulkanu Bardarbunga spowodowałaby zamknięcie przestrzeni powietrznej nad sporym obszarem Europy i północnego Atlantyku. Tak stało się w kwietniu 2010 r., kiedy wulkan Eyjafjoell wyrzucił w powietrze chmurę popiołu.
Według sejsmologa Martina Henscha w grę wchodzą teraz dwa scenariusze. Pierwszy: wulkan wybucha obok lodowca i powoduje jedynie lokalne problemy. Drugi scenariusz jest groźniejszy. – Jeżeli do erupcji dojdzie pod skorupą lodowca, w powietrze uniosą się para wodna i pył, paraliżując ruch lotniczy nad kontynentem – tłumaczy Hensch agencji AP.
– Gdybyśmy mieli do czynienia z kolejnym wielkim wybuchem wulkanu, nie moglibyśmy nic zrobić oprócz przerwania ruchu lotniczego – powiedział Fridthor Eydal, rzecznik Islandzkiej Administracji Lotnictwa Cywilnego. – Erupcja mniejszego wulkanu w kwietniu 2010 roku spowodowała największą blokadę przestrzeni powietrznej od ?II wojny światowej. Uniemożliwiła loty 8 mln turystów.
Głębokie wstrząsy
Władze wprowadziły pomarańczowy alert – ostrzeżenie dla lotnictwa cywilnego. W poniedziałek rano sejsmografy w okolicy wulkanu Bardarbunga zarejestrowały serię największych trzęsień ziemi od 1996 roku (ponad 2,6 tys.). Natychmiast ewakuowano turystów przebywających w pobliżu wulkanu w północno- -zachodnim regionie lodowca Vatnajökull i zamknięto tam wstęp. To największy lodowiec na wyspie i jeden z największych w Europie.
– Zareagowaliśmy w ten sposób, bo mieliśmy do czynienia z największym nasileniem trzęsień ziemi od dłuższego czasu – mówi Vidir Reynisson z Islandzkiej Agencji Ochrony Cywilnej.