Ujeżdżanie wielkich fal

Surfing to więcej niż sport, to pomysł na życie i specyficzna moda.

Publikacja: 03.10.2014 02:00

Surfowanie na fali było popularne w Polinezji już kilkaset lat temu

Surfowanie na fali było popularne w Polinezji już kilkaset lat temu

Foto: AFP

W 1778 roku wyprawa Jamesa Cooka dotarła na Hawaje. Jeden z jego oficerów zanotował, że w zatoce Kealakekua (gdzie tubylcy później zjedli słynnego żeglarza) ludzie oddawali się dziwacznej rozrywce – „jeździli na falach".

Angielski oficer nie próbował ich naśladować, ponieważ – jak na rasowego marynarza przystało – nie umiał pływać. Dlatego nie on został białym ojcem surfingu, lecz George Freeth, ratownik z plaży w Ocean Beach w kalifornijskim San Diego. A było to pół wieku temu.

Od tego czasu surfing zdążył zawładnąć rzeszą ludzi na całym świecie, stał się stylem życia. „Surfer Magazine" lansował nawet tezę, że prawdziwy surfer, jeśli praca przeszkadza mu w surfowaniu, przestaje pracować. Ale tej cechy nie ma on wypisanej na twarzy.

Dlatego poznać pana po cholewach, a surfera po desce. Tak jak frak powinien być przyciasny i świadczyć o tym, że właściciel nie jest nuworyszem, nosi go od tak dawna, że zdążył już z niego „wytyć", tak deska powinna być wyblakła od słońca, przeżarta morską solą i wyszczerbiona przez rekina.

Surferzy nie noszą kąpielówek, ale bermudy w kwiatki, zachody słońca, rybki. Nie obrażają się, gdy są nazywani „beach bums" (plażowicze, dosł. plażowe tyłki), ponieważ sami to określenie wylansowali. Przy powitaniu i pożegnaniu nie podają sobie dłoni jak zwykli maszyniści elektrowozów czy gołębiarze, lecz wykonują gest zwany „shaka" – kciuk i mały palec wyprostowane, palce wskazujący, środkowy i serdeczny skurczone.

Zjawiają się nad brzegiem rano, najlepiej leciwym busikiem w rodzaju volkswagena „ogórka" – samochodu legendy. Schodzą z plaży o zachodzie. Chętnie rozpalają ognisko i pieką mule, ale nie zdarza się, żeby pozostawiali po sobie śmiecie – to się nie zgadza z ich filozofią i stylem życia, który obejmuje swego rodzaju terytorializm: wiele grup, a nawet pojedynczy surferzy, uznaje niektóre miejsca za własne.

Przy ich wyborze kierują się jakością fal i dostępem do nich. W Irlandii, na Bali i w Panamie różnica wysokości fal nadbiegających jedna za drugą dochodzi do trzech metrów, ale na Hawajach nie przekracza metra. Fale załamują się rozmaicie, w zależności od ukształtowania dna. Dlatego surferzy bacznie obserwują takie elementy.

Muszą brać pod uwagę także przybój, trzeba go pokonać na desce, wiosłując ramionami. Dlatego surfer musi być silny i wytrzymały, w przeciwnym razie ujeżdżanie fali, zanim się zacznie, skończy się ciężką zadyszką i powrotem w niesławie do brzegu (surferzy mówią „sponiewierany przez falę, jakby wyszedł z pralki").

Surferom pogoda ani pora roku niestraszne. Zwłaszcza tym znad Bałtyku, który tylko sporadycznie oferuje odpowiednie warunki. Jeśli w Europie nastaje jesień i fale Atlantyku w Biarritz albo w portugalskim regionie Algarve, albo w Chałupach stają się lodowate, przenoszą się na zimę do Australii, gdzie akurat wtedy zaczyna się lato. Albo na Hawaje.

Stać ich na to? Tak, ale – podobnie jak dżentelmeni – o pieniądzach nie rozmawiają, nawet podczas Światowego Dnia Surfingu, który co roku obchodzony jest w pierwszym dniu lata na półkuli północnej. Na kilku kontynentach spotykają się tego dnia „plażowe tyłki", aby wspólnie pływać, grillować, oglądać surfingowe filmy i – a jakże – sprzątać plaże.

Niestety, znajdują w tym mało naśladowców.

W 1778 roku wyprawa Jamesa Cooka dotarła na Hawaje. Jeden z jego oficerów zanotował, że w zatoce Kealakekua (gdzie tubylcy później zjedli słynnego żeglarza) ludzie oddawali się dziwacznej rozrywce – „jeździli na falach".

Angielski oficer nie próbował ich naśladować, ponieważ – jak na rasowego marynarza przystało – nie umiał pływać. Dlatego nie on został białym ojcem surfingu, lecz George Freeth, ratownik z plaży w Ocean Beach w kalifornijskim San Diego. A było to pół wieku temu.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Materiał Partnera
Wzór na sprawiedliwość. Jak matematyka może usprawnić budżet obywatelski?
Nauka
Naukowcy zaobserwowali „piractwo lodowe” na Antarktydzie. Zachodzi szybciej, niż sądzono
Nauka
Przełomowe odkrycie naukowców dotyczące szpaków. Podważa wcześniejsze twierdzenia
Materiał Promocyjny
Budujemy cyfrową tarczę bezpieczeństwa surowcowego
Materiał Partnera
Fajans w dyplomacji. Jak ceramika z Włocławka zaistniała w polityce kulturalnej PRL?