Metoda CRISPR została wynaleziona zaledwie cztery lata temu, ale jest to dziś jeden z budzących najwięcej emocji, nadziei i lęków obszarów rozwoju nauki i medycyny.
Technologia ta nazywana jest czasem genetyczną chirurgią, bo umożliwia wycinanie lub podmienianie pojedynczych literek genetycznego zapisu. W porównaniu z metodami dostępnymi wcześniej jest jak skalpel wobec siekiery.
Czerniak, mięsak, szpiczak
O planach zastosowania tej metody w medycynie mówi się wiele. Technologia daje przede wszystkim nadzieję osobom cierpiącym na schorzenia genetyczne – te, które wynikają z mutacji obecnej w jednym genie. Wystarczy odpowiedni fragment felernego genu podmienić (w organie dotkniętym chorobą) i pacjent powinien odczuć poprawę. Testy takiej właśnie terapii rzadkiej choroby oczu (wrodzonej ślepoty Lebera) rozpocznie w przyszłym roku amerykańska firma Editas.
Jednak lekarze liczą na to, że technologia CRISPR pomoże także chorym na nowotwory. Jako pierwsi zamiar przetestowania takiej terapii zgłosili naukowcy z Uniwersytetu Pensylwanii. Chcą oni z pomocą CRISPR walczyć z trzema rodzajami nowotworów: czerniakiem, mięsakiem i szpiczakiem mnogim. Ich pomysł zasadza się na tym, by w taki sposób zmodyfikować komórki układu odpornościowego pacjenta (limfocyty T), by nauczyły się one zwalczać komórki nowotworowe. Organizm zwalczałby wówczas nowotwór sam.
Naukowcy chcą pobrać limfocyty od pacjenta, zmodyfikować w nich dwa geny i wstrzyknąć zmienione komórki z powrotem do organizmu chorego. W eksperymentach ma wziąć udział 18 osób.