W Polsce pacjenci z zaawansowanym rakiem podstawnokomórkowym skóry oraz z zaawansowanym czerniakiem nie mogą skorzystać z szans, jakie daje im leczenie celowane molekularnie – ocenili uczestnicy dyskusji eksperckiej „Rzeczpospolitej". Terapie te wciąż nie są finansowane w ramach programów lekowych.
– Sytuacją chorych z zaawansowanym rakiem podstawnokomórkowym jestem tym bardziej zdziwiony, że po pierwsze, to są przypadki bardzo rzadkie – diagnozujemy 30, może 50 takich pacjentów rocznie. A po drugie, to jest sytuacja, w której brak alternatywy — mówił podczas dyskusji prof. Piotr Rutkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej.
Są to chorzy, u których inne metody leczenia – operacja czy radioterapia – zawiodły oraz tacy, u których ze względu na położenie zmian nie można takich standardowych terapii zastosować. Chemioterapia jest z kolei nieskuteczna.
– Ci pacjenci wykorzystali już wszelkie możliwe metody terapeutyczne i nie mamy im już nic kompletnie do zaoferowania – skomentował prof. Witold Owczarek, przewodniczący Sekcji Onkologicznej Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego.
Tymczasem zaawansowany rak skóry sprawia nie tylko cierpienie fizyczne, ale też psychiczne. Wrzodziejące guzy, zlokalizowane często w widocznym miejscu, np. na twarzy, ulegają zakażeniom i wydzielają przykrą woń. – Powoduje to izolację społeczną, odtrącenie tych osób, szereg problemów natury psycholgicznej – wymieniał prof. Owczarek. Zwrócił też uwagę, że brak dostępu do terapii celowanej, może mieć u tych chorych inne dramatyczne skutki w postaci np. utraty wzroku.