Las Hambach, położony 30 km na północny zachód od Kolonii, to stare buki i dęby, z których niektóre mają po kilkaset lat, oraz siedlisko nietoperzy. Obrońcy twierdzą, że las ma 12 tys. lat. Znalazł się na trasie monstrualnych maszyn wydobywczych koncernu energetycznego RWE.
W regionie od dziesiątków lat trwa eksploatacja węgla brunatnego, z czego żyje 30 tys. mieszkańców. Zachowanie lasu wyklucza dalszą ekspansję kopalni. Jej węgiel zapewnia produkcję 15 proc. energii elektrycznej Nadrenii Północnej-Westfalii, landu zamieszkanego przez niemal jedną czwartą ludności Niemiec.
Czytaj także: Niemcy: Policja usunęła ekologów
Od lat obrońcy lasu Hambach okupują jego część. Na drzewach powstało ponad 50 domków. W ostatnich dniach policja usunęła połowę z nich przy gwałtownym oporze protestujących. Wielu ekologów przykuło się łańcuchami.
Do usunięcia barykad sprowadzono ciężki sprzęt. Bilans starć jedynie z ostatniej niedzieli to 14 osób aresztowanych oraz wielu poszkodowanych po użyciu przez policję gazu pieprzowego. W niedzielnym proteście uczestniczyło według danych policji co najmniej 4 tys. osób. Organizatorzy twierdzą, że było ich dwa razy więcej.