Skoro takie urządzenia mogą badać stan skrzydeł samolotu czy produkcję w fabryce, dlaczego nie wykorzystać ich w medycynie? Proste implanty – takie jak stymulatory serca – są wykorzystywane już od kilkudziesięciu lat. Ale nowa generacja tych urządzeń potrafi poradzić sobie z szeregiem innych chorób – od epilepsji przez jaskrę, na otyłości skończywszy.
Miniaturowe biochipy wszczepiane pod skórę i monitorujące stan zdrowia człowieka najpierw przetestują żołnierze. Centrum Bioelektroniki Uniwersytetu Clemson otrzymało właśnie od amerykańskiego Departamentu Obrony grant 1,6 mln dolarów na skonstruowanie urządzenia, które na bieżąco będzie przesyłać dowódcy dane o żołnierzu. Na polu walki taki chip ma zbierać informacje m.in. o krwotokach, natlenieniu krwi czy poziomie cukru. Nad implantem pracuje zespół prof. Anthony’ego Guiseppiego-Eliego, który zapowiada, że testy z udziałem ludzi rozpoczną się za pięć lat.
Podobne urządzenia projektują naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii – również na zlecenie amerykańskiej armii. Implant wielkości ziarenka ryżu będą mogli wykorzystywać nie tylko wojskowi, ale też sportowcy, cukrzycy czy pacjenci w ciężkim stanie – przekonuje dr Michael Pishko, szef zespołu pracującego nad zleceniem Pentagonu. Implanty będą działać przez dość krótki czas. Od 24 do 72 godzin wystarczy – mówi dr Pishko. Jego zespół stworzył już nawet odpowiednie cieniutkie czujniki monitorujące cztery parametry krwi, które obecnie bada się przez pobranie krwi igłą i analizy laboratoryjne.
Jeszcze ambitniejsze zadanie stawiają sobie specjaliści z Uniwersytetu Florydy. Za 2,5 mln dolarów mają skonstruować elektroniczny układ, który można wszczepić do mózgu. Dzięki niemu możliwe ma być odczytywanie myśli.
– Czuję, że nam się to uda. Mamy technologię, która pomoże pacjentom – mówi dr Justin Sanchez kierujący uniwersyteckim zespołem badań nad neuroprotetyką.