Zbędny ból niezapomnianej chwili narodzin

W Polsce poród ze znieczuleniem to rzadkość: korzysta z niego zaledwie jedna na 100 pacjentek. Dla porównania: w krajach zachodnich znieczula się nawet 80 procent rodzących

Publikacja: 25.03.2008 21:15

Wielka radość bywa okupiona wielkim cierpieniem

Wielka radość bywa okupiona wielkim cierpieniem

Foto: EAST NEWS

Jaki najgorszy ból można sobie wyobrazić? Za jedne z najsilniejszych uważane są ostre bóle zębów i kolka nerkowa. Jednak nie da się tego porównać ze skurczami porodowymi, które według skali oceny natężenia bólu uzyskują etykietę powyżej 7, prawie jak amputacje kończyny bez znieczulenia. Oznacza to ból nie do wytrzymania i konieczność natychmiastowej interwencji przeciwbólowej.

Tyle teoria. W praktyce mniej niż 1 proc. Polek taką pomoc otrzymuje. Dlatego Polki coraz częściej przed bólem uciekają w cesarskie cięcie – liczba takich zabiegów przekracza na niektórych oddziałach 50 proc. wszystkich porodów (w innych krajach europejskich zbliża się do 25 proc.).

Należy przy tym pamiętać, że cesarka jest pięciokrotnie bardziej niebezpieczna dla życia kobiety niż poród naturalny. – Pod tym względem jesteśmy wśród krajów Trzeciego Świata – uważa dr med. Krzysztof Zając, kierownik Zespołu Anestezji i Intensywnej Terapii przy Zespole Klinik Ginekologii, Położnictwa i Onkologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.

Położnicy i anestezjolodzy są zgodni co do tego, że najskuteczniejszą i niosącą najmniejsze ryzyko powikłań metodą łagodzenia bólu porodowego jest znieczulenie zewnątrzoponowe, czyli podanie do przestrzeni zewnątrzoponowej kręgosłupa leku miejscowo znieczulającego. Dzięki temu ból przestaje być przewodzony przez nerwy i jest słabiej odczuwany, a przy tym pacjentka może aktywnie uczestniczyć w porodzie.

Z ankiet przeprowadzonych w latach 90. i w 2002 roku przez prof. Ewę Mayzner-Zawadzką, wówczas konsultanta krajowego w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii, wynika, że około 25 proc. kobiet nie potrzebuje żadnych zabiegów uśmierzających ból, 40 – 60 proc. rodzących może wymagać takiego wsparcia, a kolejne 25 proc. kobiet nie może się bez niego obyć.

– W takich przypadkach niepodanie znieczulenia może nie tylko wywołać traumę u matki, ale i być szkodliwe dla dziecka – ostrzega dr Krzysztof Kamiński z Kliniki Położnictwa i Perinatologii Akademii Medycznej w Lublinie. – Jeśli pacjentka z powodu nasilenia bólu nie współpracuje, może to doprowadzić do wydłużenia porodu, a przez to gorszej kondycji urodzeniowej noworodka.

Z tych powodów na Zachodzie znieczulenie zewnątrzoponowe to usługa powszechna i najczęściej refundowana przez państwo. Efektów nie trzeba daleko szukać: w krajach takich, jak Wielka Brytania czy Finlandia, znieczuleniu poddaje się od 60 do 80 proc. rodzących, nieco mniej w Grecji, Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech, gdzie usługi te są odpłatne.

W Polsce przyjęta przez Narodowy Fundusz Zdrowia definicja porodu siłami natury nie uwzględnia bezpłatnego znieczulenia. Mają do niego prawo tylko kobiety cierpiące na poważne schorzenia, takie jak cukrzyca, a także pacjentki, u których lekarze spodziewają się komplikacji porodowych.

– Według NFZ wskazania do zastosowania znieczulenia są "wyłącznie medyczne" – mówi dr Zając. – Z tego płynie wniosek, że życzenie pacjentki – powodowane bólem, którego natężenia nie można zmierzyć w sposób obiektywny – nie może zostać uwzględnione.

Od czasu gdy NFZ wprowadził obostrzenia, dramatycznie spadła liczba porodów ze znieczuleniem. – Obecnie wedle szacunków, bo dokładnymi danymi nie dysponujemy, stanowią one mniej niż 1 proc. wszystkich porodów w Polsce – mówi dr Zając. – Wcześniej techniki znoszenia bólu stosowano w 3 – 5 proc. przypadków. Obecnie wedle szacunków, bo dokładnymi danymi nie dysponujemy, stanowią one mniej niż 1 proc. wszystkich porodów w Polsce. Tak źle jak teraz jeszcze nie było. Dlaczego? Przyczyniły się do tego problemy z interpretacją wytycznych przedstawionych szpitalom przez NFZ.

– W zakontraktowanej przez NFZ cenie porodu teoretycznie zawarte są wszystkie procedury z tym związane, a więc domyślnie również koszty znieczulenia zewnątrzoponowego – mówi dr Kamiński. – Niestety, ta procedura nie została wyszczególniona w dokumentacji. Sumy zwracane szpitalom za poród nie wystarczają na zrefundowanie kosztów znieczulenia. Efekt? Szpitale obchodzą prawo, traktując znieczulenie jako usługę ponadstandardową i pobierając opłaty od pacjentek.

Za uśmierzenie bólu porodowego "na życzenie" trzeba u nas zapłacić od 400 do 700 zł. Ale ta opłata nie oznacza, że znieczulenie się otrzyma. Szpitale nie są w stanie zapewnić wystarczającej liczby anestezjologów, którzy są potrzebni i na innych oddziałach. Coraz trudniej też jest znaleźć lekarza, który w czasie wolnym od pracy chciałby taką usługę wykonać za sumę wpłaconą przez pacjentkę pomniejszoną o procent pobrany przez szpital.

– Niepodanie znieczulenia może nie tylko wywołać traumę u matki, ale też być szkodliwe dla dziecka. Jeśli pacjentka z powodu nasilenia bólu nie współpracuje, może to doprowadzić do wydłużenia porodu, a przez to do gorszej kondycji urodzeniowej noworodka – twierdzą eksperci. W krajach takich jak Wielka Brytania czy Finlandia znieczuleniu poddaje się od 60 do 80 procent rodzących, nieco mniej w Grecji, Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech, gdzie usługi te są odpłatne.

W Polsce polityka Narodowego Funduszu Zdrowia pozwala na znieczulenie tylko wtedy, gdy przemawiają za tym względy medyczne. Subiektywne odczuwanie bólu nie ma tu znaczenia.

Jaki najgorszy ból można sobie wyobrazić? Za jedne z najsilniejszych uważane są ostre bóle zębów i kolka nerkowa. Jednak nie da się tego porównać ze skurczami porodowymi, które według skali oceny natężenia bólu uzyskują etykietę powyżej 7, prawie jak amputacje kończyny bez znieczulenia. Oznacza to ból nie do wytrzymania i konieczność natychmiastowej interwencji przeciwbólowej.

Tyle teoria. W praktyce mniej niż 1 proc. Polek taką pomoc otrzymuje. Dlatego Polki coraz częściej przed bólem uciekają w cesarskie cięcie – liczba takich zabiegów przekracza na niektórych oddziałach 50 proc. wszystkich porodów (w innych krajach europejskich zbliża się do 25 proc.).

Pozostało 87% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi