Żółta łódź podwodna

Brytyjski robot podwodny zanurkuje na sześć kilometrów i zbada najgłębiej położone kratery wulkanów. Naukowcy zapowiadają lawinę odkryć nowych gatunków zwierząt

Aktualizacja: 19.08.2008 04:53 Publikacja: 18.08.2008 21:02

Żółta łódź podwodna

Foto: Rzeczpospolita

Łódź podwodna nosi nazwę Autosub6000. Jest w pełni samodzielna – ze statkiem na powierzchni nie łączą ją żadne przewody. Dzięki baterii akumulatorów może przepłynąć ok. 1000 km i osiągnąć głębokość 6 tys. metrów.

Celem Autosub6000 jest Rów Kajmański – rozpadlina w dnie na środku Morza Karaibskiego. Ma ona ok. 1,4 tys. kilometrów długości i rozciąga się od mniej więcej Jamajki po wybrzeża Hondurasu i Belize. W najgłębszym miejscu (tzw. Głębia Bartletta) powierzchnię morza od dna dzieli tam 7680 metrów.

W Rowie Kajmańskim znajdują się podwodne wulkany. – To najgłębszy rów tego typu i do tego dotąd niezbadany – tłumaczy sieci BBC dr Jon Copley, biolog z Uniwersytetu Southampton, kierownik wyprawy. – Przeprowadzimy dwie ekspedycje, każda będzie trwać miesiąc. Zbadamy całą długość Rowu Kajmańskiego.

Brytyjskich naukowców na pokładzie statku "James Cook" najbardziej interesują okolice kraterów wulkanicznych. Ich zdaniem wokół powinny znajdować się tzw. kominy hydrotermalne podgrzewające wodę do wysokiej temperatury. To właśnie ich okolice ma zbadać żółta łódź podwodna.

Pojazdowi Autosub6000 towarzyszyć będzie mniejszy zdalnie sterowany automat Isis. Najpierw na rekonesans zostanie posłany większy samodzielny robot. Gdy zlokalizuje podwodne kominy, do akcji wkroczy Isis. Celem drugiego pojazdu ma być "pobranie próbek cieczy i osadów wokół kominów oraz przetestowanie ich pod względem geochemicznym, a także schwytanie nieznanych zwierząt" – wynika z planu badań ogłoszonego przez National Oceanography Centre w Southampton.

Naukowcy są przekonani, że oceaniczny rów tętni życiem. – Temperatura wody wokół tych hydrotermalnych kominów powinna być bardzo wysoka ze względu na sporą głębokość – wyjaśnia dr Copley. – Woda może mieć nawet 500 st. Celsjusza i jeżeli rzeczywiście jest taka gorąca, ma prawdopodobnie inny skład chemiczny i są tam inne formy życia. Spodziewamy się odkryć zupełnie nowe gatunki.

Jak zapowiadają brytyjscy badacze, poniżej trzech kilometrów pod powierzchnią morza, co drugie zaobserwowane zwierzę będzie należeć do gatunku nieznanego nauce. – Głębia oceanu jest największym ekosystemem na naszej planecie. Jeżeli zamierzamy wykorzystywać nasze zasoby w sposób odpowiedzialny, musimy zrozumieć, co się tam dzieje – mówi naukowiec.

Szef brytyjskiej ekspedycji spodziewa się, że w Rowie Kajmańskim istnieją żywe organizmy stanowiące etap pośredni między gatunkami znanymi z Atlantyku i Pacyfiku. Miliony lat temu – argumentują specjaliści z Southampton – istniało połączenie między dzisiejszym Atlantykiem i Pacyfikiem, przez które migrowały zwierzęta. Dziś tworzą one zupełnie odmienne gatunki. Organizmy zidentyfikowane w Rowie Kajmańskim mogą zaś być żywą pozostałością tamtych czasów.

Ekspedycja ma też zadanie bardziej praktyczne, niż zaspokojenie ciekawości naukowej. – Eksploracja oceanicznego dna dała nam także nowe leki na raka i lepsze kable optyczne do transmisji danych w Internecie – wszystko dzięki badaniu morskich stworzeń – argumentuje dr Copley.

Prowadzone przez Autosub6000 badania morskiego dna mogą też przyczynić się do poznania mechanizmu powstawania tsunami. "James Cook" ze zrobotyzowaną łodzią podwodną na pokładzie wraca właśnie z Wysp Kanaryjskich. Odkrył w morskim dnie ogromne dziury ("wielkości Wembley"), które mogły powstać podczas trzęsienia ziemi i osuwania się dna. Ten mechanizm może w przyszłości spowodować tsunami zagrażające wybrzeżom Europy. W ciągu najbliższych dni naukowcy zamierzają zbadać epicentrum trzęsienia ziemi, które w 1755 roku zniszczyło Lizbonę.

Załogowe pojazdy badawcze są w stanie zanurzać się bardzo głęboko i docierać do 99 proc. dna oceanów

Rok 1923 zapoczątkował wiekie osiągnięcia w zdobywaniu oceanicznych głębin. Pionierem był Szwajcar Auguste Piccard, który zbudował batysferę. Tę stalową kapsułę wytrzymującą wielkie ciśnienie opuścił ze statku na linie na głębokość 300 metrów. W 1934 roku Amerykanin William Beebe zorganizował i pokierował wyprawą w batysferze swojej konstrukcji w regionie archipelagu Galapagos na Pacyfiku. Dokonał tam rekordowego zanurzenia na głębokość 923 metrów również na linie. Kolejny krok uczynił ponownie Auguste Piccard i jego syn Jacques oraz Amerykanin Don Walsh. Dwaj ostatni w 1960 roku w najgłębszym miejscu na naszej planecie – w Rowie Mariańskim na Oceanie Spokojnym – osiągnęli dno na głębokości 10 909 m (według pomiarów dokonanych przez japońskich naukowców, Rów Mariański ma głębokość 10911 metrów). Dokonali tego w batyskafie "Trieste", który zanurzył się i wynurzył bez pomocy liny.

Kolejny etap w zdobywaniu głębin to budowa roboczych łodzi podwodnych z własnym napędem, mogących pokonywać wiele kilometrów pod wodą, pionowo i poziomo, nieprzeznaczonych do rekordowych zanurzeń, ale do wielokrotnego wykonywania różnych zadań. Takie łodzie badawcze zawdzięczają rozwój pomysłowi Francuza Jacques'a Cousteau. W 1953 roku skonstruował on łódź "Diving Saucer", która mogła pływać 300 metrów pod powierzchnią. Rozwinięciem tego pomysłu był amerykański "Alvin" penetrujący głębiny do głębokości 1800 metrów. Kolejna wersja "Alvina", pływająca do dziś, zanurza się do 4,5 km. Francuzi i Rosjanie zbudowali łodzie jeszcze doskonalsze: "Nautile", "Archimede" oraz "Mir1" i "Mir2". Osiągają one głębokość 6 km, czyli praktycznie są w stanie zbadać 99 proc. powierzchni dna oceanów i mórz. Dotarły między innymi do wraku "Titanica" na Atlantyku na głębokości 3800 metrów oraz do dna pod biegunem północnym na głębokości 4000 m, gdzie Rosjanie pozostawili kapsułę ze swoją flagą. W tym roku Amerykanie zamierzają zwodować najnowszą wersję "Alvina", który będzie osiągał głębokość 6,5 km.

Rekord zanurzenia w słodkiej wodzie ustanowiła rosyjska łódź "Mir1" w roku 1990 – w jeziorze Bajkał osiągnęła głębokość 1637 metrów.

W 1943 roku Francuzi Jacques Cousteau i Emile Gagnan skonstruowali aparat oddechowy nazwany akwalungiem (łac. aqua – woda, i ang. lung – płuca), który przyczynił się do spopularyzowania nurkowania swobodnego. Nurek w ciężkim amerykańskim skafandrze Hardsuit 2000 może się zanurzyć na 915 metrów.

k.k.

W Rowie Kajmańskim pod powierzchnią Morza Karaibskiego znajdują się kominy hydrotermalne, których dotąd nikt nie badał.Naukowcy są przekonani, że w gorącej wodzie wokół kominów funkcjonują żywe organizmy. Automatyczna łódź podwodna Autosub6000 oraz robot Isis mają te miejsca znaleźć i schwytać osobniki nieznanych dotąd gatunków.

Łódź podwodna nosi nazwę Autosub6000. Jest w pełni samodzielna – ze statkiem na powierzchni nie łączą ją żadne przewody. Dzięki baterii akumulatorów może przepłynąć ok. 1000 km i osiągnąć głębokość 6 tys. metrów.

Celem Autosub6000 jest Rów Kajmański – rozpadlina w dnie na środku Morza Karaibskiego. Ma ona ok. 1,4 tys. kilometrów długości i rozciąga się od mniej więcej Jamajki po wybrzeża Hondurasu i Belize. W najgłębszym miejscu (tzw. Głębia Bartletta) powierzchnię morza od dna dzieli tam 7680 metrów.

Pozostało 91% artykułu
Nauka
Człowiek poznał kolejną tajemnicę orangutana. Naczelny potrafi się leczyć
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?