To świadectwo, że człowiek lodu, znany jako Ötzi, należał do społeczności hodowców, a nie myśliwych. Wyniki badań opublikowane zostaną we wrześniowym wydaniu specjalistycznego magazynu „Rapid Communications in Mass Spectrometry”. Dowodzą, że w środkowej Europie już 5 tys. lat temu ludzie nie tylko hodowali zwierzęta domowe, ale także potrafili wykorzystać ich skóry.
Dyskusja o pochodzeniu człowieka lodu trwa od 1991 roku, kiedy zmumifikowane szczątki, zamrożone w lodowcu w dolinie Ötz w południowym Tyrolu, znalazła przypadkiem para niemieckich turystów. Już po wstępnych badaniach przeprowadzonych przez austriackich naukowców wiadomo było, że część odzienia człowieka lodu była zrobiona ze skór zwierzęcych.
Naukowcy uznali je za skóry niedźwiedzia i kozicy, choć nie mieli na to żadnych dowodów. Takie informacje na temat ubioru Ötziego podaje m.in. książka autorstwa Gudrun Sulzenbacher „The glacier mummy”. Na określenie pochodzenia skór, jakie znalezione zostały przy mumii, pozwoliła dopiero najnowsza technologia.
– Odkryliśmy ślady owczej i bydlęcej sierści, zwierząt, które towarzyszyły hodowcom podczas wędrówek związanych z porami roku – powiedział Klaus Hollemeyer z Uniwersytetu Kraju Saary.
Do badania próbek resztek ubrania Ötziego naukowcy użyli spektrometru masowego MALDITOF. To urządzenie pozwoliło na przeanalizowanie schematu białek obecnych we włosach sprzed 5 tys. lat i porównanie ich z białkami zwierząt współczesnych. To doprowadziło niemieckich naukowców do wniosku, że płaszcz człowieka lodu i legginsy zostały zrobione z baranicy, a prymitywne mokasyny z bydlęcej skóry.