61-letni Jesse Sullivan z Dayton od ośmiu lat żyje bez obu rąk. Stracił je w wyniku porażenia prądem. Teraz jako pierwszy człowiek na świecie otrzymał udoskonaloną wersję protez o roboczej nazwie JHUAPL Proto 1. Dzięki nim gama ruchów, które może wykonywać za pomocą sztucznych rąk, jest większa, niż gdyby korzystał z tradycyjnego aparatu. Ma też nad nimi większą kontrolę. Jest w stanie na przykład chwycić kij bejsbolowy, odwzajemnić uścisk dłoni czy wskazać na jakąś rzecz palcem.
Zespół dr. Todda Kuikena z Instytutu Rehabilitacji w Chicago wykorzystał w konstrukcji nowoczesnej protezy najnowsze osiągnięcia techniki chirurgicznej. To procedura o nazwie: celowana reinerwacja mięśnia (TMR). Polega ona na ponownym unerwieniu okaleczonych kończyn.
Technika ta zakłada połączenie amputowanych włókien nerwowych z mięśniami na nowo. W obsłudze ruchomej protezy pomagają impulsy elektryczne biegnące z nerwów. Sygnały te są przetwarzane przez komputer, który kieruje ręką w celu wykonania przez nią ruchu.
Obecnie większość protez jest zasilana ruchem ciała. Na przykład manewr ramieniem jest przesyłany za pomocą kabla dalej, tak że wprawia w ruch dłoń, przegub lub nadgarstek. Ale metoda ta umożliwia używanie w jednym czasie tylko jednego stawu, a i to wymaga przeprowadzenia wcześniej długotrwałego treningu.
Dr Kuiken przekonuje, że przywracanie funkcji nerwom poprawia motorykę sztucznych kończyn. Nie dość bowiem, że umożliwia sprawowanie bardziej naturalnej kontroli nad nimi, to dodatkowo pozwala na wykorzystanie w jednym momencie więcej niż jednego stawu. – Teraz zamiast mówić: chcę zamknąć dłoń, pacjent może powiedzieć: chcę wykonać uścisk, jakbym trzymał kij bejsbolowy, i zamknąć dłoń – tłumaczy specjalista.